Intensywna doba dla Michaila Antonio. Najpierw groźny wypadek, później... asysta w Boxing Day!

2019-12-27 08:55:24; Aktualizacja: 4 lata temu
Intensywna doba dla Michaila Antonio. Najpierw groźny wypadek, później... asysta w Boxing Day! Fot. YouTube
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Daily Mail | The Athletic

Michail Antonio może z całą pewnością uznać tegoroczne święta za dość specyficzne. Piłkarz West Hamu miał groźny wypadek, ale nie przeszkodziło mu to w rozegraniu meczu.

Zawodnicy z Premier League tradycyjnie nie mieli zbyt dużo wolnego w święta, ale Antonio bardzo starał się wykrzesać z tego okresu jak najwięcej. Po środowym treningu przebrał się w strój bałwana, w którym zdążył zrobić sobie zdjęcie, ale wygląda na to, że nie udało mu się w ten sposób sprawić radości nominalnym osobom. Piłkarz jechał swoim Lamborghini Huracan, gdy nagle stracił panowanie nad pojazdem.

29-latek uderzył w znak drogowy, a następnie trafił w płot jednej z posesji w Balham, w południowym Londynie. Pojazd zatrzymał się na ceglanych pomieszczeniach na śmieci, które od impetu zostały rozrzucone po całym ogrodzie. Szczęśliwie, zamieszkująca dom rodzina była w środku i szykowała się do świątecznego obiadu.

- Usłyszałam tylko uderzenie, cały dom się zatrząsł. Mieliśmy dwie przestrzenie na śmieci, obie ceglane, więc cegły poleciały wszędzie. Obawialiśmy się, że kierowca poważnie się zranił, nie wyglądało to zbyt dobrze - powiedziała w rozmowie z „The Athletic” Kia Rosina, blogerka, która spędzała święta w tymże domu.

Matka Rosiny również miała duże obawy, zwłaszcza że samochód piłkarza dymił po uderzeniu. Przyznaje, iż obawiała się nie tylko o zdrowie kierowcy i jego pasażera, ale również o to, że pojazd zwyczajnie wybuchnie. Szybko wezwała pomoc, ale okazało się, iż nikomu nic się nie stało. Oprócz szkód materialnych, ucierpiała jedynie duma Antonio, którego czekała trudna rozmowa telefoniczna.

- Antonio rozmawiał z kimś przez telefon i powtarzał, że wszystko z nim w porządku. Ciągle mówił: „przestań mi powtarzać, że jestem głupi. Powinieneś pytać, czy wszystko ze mną dobrze”. Wyraźnie rozmówca po drugiej stronie dawał mu porządną burę - wyznała mieszkanka domu.

Gracz West Hamu opuścił miejsce zdarzenia bez żadnych konkretnych deklaracji co do pokrycia kosztów napraw. „Daily Mail” skontaktowało się jednak z jego agentem i wygląda na to, że Antonio weźmie wszystko na siebie.

Zdarzenie nie przeszkodziło rodowitemu londyńczykowi w występie w derbach stolicy Wielkiej Brytanii, które odbyły się już następnego dnia. W boxing day Antonio rozegrał pełne 90 minut i asystował nawet przy bramce Snodgrassa. West Hamowi nie udało się jednak utrzymać prowadzenia. Ostatecznie to Crystal Palace wygrało 2:1.