Jacek Kiełb gorzko o nowej roli w Koronie Kielce. „Nie mogłem praktycznie nic robić”

2024-07-22 22:59:00; Aktualizacja: 2 godziny temu
Jacek Kiełb gorzko o nowej roli w Koronie Kielce. „Nie mogłem praktycznie nic robić” Fot. Lukasz Sobala / PressFocus
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Radio eM Kielce

Jacek Kiełb zakończył przed rokiem karierę i wzmocnił sztab Kamila Kuzery w Koronie Kielce. Teraz wznowił swoją przygodę z futbolem w Orlętach Kielce i podzielił się swoim rozczarowaniem związanym z pełnieniem nowej funkcji w „Żółto-Czerwonych”.

Dwukrotny reprezentant Polski zapracował sobie na przestrzeni lat na status legendy ekipy z województwa świętokrzyskiego za sprawą prezentowanej postawy na boisku i poza nim.

Po wywalczeniu z nią awansu i następnie utrzymania w Ekstraklasie uznał przed rokiem, że nadszedł odpowiedni moment na to, żeby zakończyć profesjonalną karierę i rozpocząć nowe życie w świecie futbolu jako asystent byłego klubowego kolegi i następnie trenera - Kamila Kuzery.

Jacek Kiełb był wówczas zachwycony otrzymaną szansą od szkoleniowca, prezesa Łukasza Jabłońskiego i dyrektora sportowego Pawła Golańskiego.

- Zaczynam nowy etap życia w mojej kochanej Koronie. Dziękuję Kamilowi Kuzerze, Pawłowi Golańskiemu i prezesowi Łukaszowi Jabłońskiemu za to, że we mnie wierzycie i, że dzięki Wam będę mógł dalej funkcjonować przy szatni piłkarskiej, ale już w nowej roli. Roli członka sztabu szkoleniowego trenera Kamila Kuzery - powiedział wówczas 36-latek.

Wszechstronny skrzydłowy nie odnajdywał się jednak po drugiej stronie boiska. Między innymi z tego powodu ubiegał się o mandat radnego miasta Kielce w ostatnich wyborach. Nie udało mu się uzyskać wystarczającego poparcia, ale już wtedy stało się jasne, że po sezonie opuści sztab pierwszej drużyny „Żółto-Czerwonych”.

Następnie po rozważeniu różnych opcji postanowił wznowić karierę w czwartoligowych Orlętach Kielce, gdzie będzie starał się jednocześnie wspomagać młodych graczy w miejscowej akademii.

W rozmowie z... zespołowym kolegą i zarazem dziennikarzem Michałem Gajosem z Radia eM przyznał, że ten aspekt miał dla niego duże znaczenie, ponieważ zupełnie inaczej wyobrażał sobie swoją rolę w sztabie Kuzery, licząc właśnie na współpracę z młodzieżą. Tymczasem jego obowiązki były zgoła odmienne i znacząco ograniczały mu podjęcie jakichkolwiek działań.

- Po zakończeniu kariery wyobrażałem sobie, że będę funkcjonował w tym klubie, będę mógł poświęcić czas dla młodzieży czy pierwszego zespołu. Przez ostatni rok wyglądało to jednak całkowicie inaczej. Nie mogłem praktycznie nic robić, pracować w akademii. Był to dla mnie bardzo trudny okres. Nie planowałem powrotu do piłki, mimo że utrzymałem formę fizyczną - powiedział.

- Moja rodzina dostała mocno po kościach. Nie byłem na samym dnie. Pukałem już od spodu. Chciałem wrócić na odpowiednie tory, dlatego parę meczów, treningów, a energia wróci - dodał po sparingu z Góralem Górno.

- Będę robił coś, co nie było mi dane w Koronie. Chcę się uczyć i dawać radość dzieciom. Szkoda, że w innym klubie niż Korona, ale jestem pozytywnie nastawiony - zakończył.