Jacek Magiera krótko. „Załatwmy sprawę po męsku”

2024-10-04 10:22:39; Aktualizacja: 19 minut temu
Jacek Magiera krótko. „Załatwmy sprawę po męsku” Fot. FotoPyK
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Śląsk Wrocław

Trener Śląska Wrocław Jacek Magiera w trakcie konferencji prasowej przed meczem z Cracovią w Ekstraklasie odniósł się do niedawnego wpisu Marcina Torza na Twitterze. Ten dotyczył przyszłości szkoleniowca w klubie i jego wynagrodzenia w nim.

Śląsk Wrocław po znakomitym sezonie zakończonym na drugim miejscu w tabeli Ekstraklasy obecnie prezentuje się w niej bardzo słabo. W ośmiu dotychczasowych meczach drużyna zdobyła tylko cztery punkty i zamyka ją. W niedzielę podopieczni Jacka Magiery zmierzą się na swoim stadionie z Cracovią.

Piątkowa konferencja prasowa z udziałem szkoleniowca wystartowała od mocnego uderzenia. Trener postanowił skomentować wpis Marcina Torza na Twitterze.

„Nie ma tematu zmiany trenera w Śląsku Wrocław!

Jacek Magiera niedawno dostał mocne wsparcie od zarządu klubu - raptem kilka miesięcy temu przedłużono z nim kontrakt do 2026 roku

Trener zarabia około 100 tysięcy złotych miesięcznie, a jeśli zostałby zwolniony, to - w myśl przepisów - Śląsk nadal będzie mu płacił.

Dlatego nie wierzcie w plotki o zwolnieniu Jacka Magiery. To byłoby zbyt głupie” - przekazał dziennikarz.

Co na to 47-latek?

- Stop rozpowszechnianiu kłamstw. Od tego chciałbym zacząć. Są tu dziennikarze z różnych redakcji. Chciałbym zapytać panów dziennikarzy o to, jaki margines błędu może mieć rzetelna informacja? 10 procent, 15, 20? Ile to jest około 100 tysięcy? 110, 100, 90? Ile to jest około 100 tysięcy? (…) W związku z tym, że są to nieprawdziwe informacje, chciałbym coś zaproponować. Przestańmy manipulować, wprowadzać w błąd kibiców i opinię publiczną. Chcę być fair przede wszystkim w stosunku do moich zawodników, współpracowników, z którymi jestem na bieżąco i również pracowników klubu, z którymi cały czas buduję nowe i dobre relacje - przyznał Magiera.

- Zwracam się teraz do pana Marcina Torza - załatwmy sprawę po męsku. Moja propozycja - jeżeli jest to prawda, że klub po moim zwolnieniu będzie mi płacił około 100 tysięcy złotych miesięcznie, a około to, ustalmy, może być 110 tysięcy, 90, 80, 70, 65 - to wspomniane 100 tysięcy wpłacam na cel charytatywny, który on wskaże. Natomiast jeśli moje miesięczne wynagrodzenie po ewentualnym zwolnieniu będzie wynosić poniżej tych sum, które wskazałem, to pan Marcin Torz wpłaca różnicę odjętą od 100 tysięcy złotych na wskazany przeze mnie cel charytatywny. Możemy to zrobić jutro przy wskazanym przez kolegów i koleżanki dziennikarzy należnym przedstawicielu prasy oraz osobie mającej prawne wykształcenie, aby sprawdzić, jakie naprawdę jest wynagrodzenie. Nie mam z tym problemu i myślę, że klub też nie będzie go miał. Skończmy z rozpowszechnianiem kłamstw, które są przez tego pana na mój temat rozpowszechniane. Jestem za poważnym człowiekiem, żeby nie odnosić się do tego typu rzeczy - podkreślił szkoleniowiec.