Jacek Magiera: To jest zabijanie sportu i rywalizacji
2024-02-15 14:02:41; Aktualizacja: 9 miesięcy temuSzkoleniowiec Śląska Wrocław Jacek Magiera skomentował decyzję Komisji Ligi o ukaraniu klubu z województwa dolnośląskiego.
W niedzielę Śląsk Wrocław podejmował na swoim stadionie Pogoń Szczecin, ulegając jej 0:1. Do nieprzyjemnej sytuacji doszło pod koniec meczu Ekstraklasy, kiedy to na pole karne „Dumy Pomorza” z trybun została rzucona z trybun butelka. Od samego początku można było się zastanawiać, czy bramkarz drużyny gości Valentin Cojocaru, w którego kierunku leciała, nie przesadził ze swoją reakcją, natomiast sam fakt wrzucania przedmiotów na murawę jest oczywiście godny potępienia.
Komisja Ligi nałożyła na wrocławski klub 50 tysięcy złotych grzywny, a oprócz tego - zakaz organizacji wyjazdu grup kibiców na jeden mecz. Dodatkowo zobowiązano go do zamontowania siatki ochronnej za bramką.
Na temat werdyktu organu dyscyplinarnego wypowiedział się Jacek Magiera. Popularne
- Jedno przewinienie, a dostaliśmy trzy kary. Dla mnie to jest niezrozumiałe. Usystematyzujmy - butelka nie miała prawa znaleźć się na boisku, ale się znalazła. Klub dostał za to 50 tysięcy kary. Akceptujemy to, chociaż z dużym trudem. Natomiast osoba, która to zrobiła, została zidentyfikowana. Tego, że dostaliśmy zakaz wyjazdowy, kompletnie nie rozumiem. To jest zabijanie sportu, rywalizacji. Na stadionie w Poznaniu będzie 40 tysięcy ludzi, a nasi kibice nie będą mogli tego zobaczyć, bo jedna osoba z dwóch tysięcy rzuciła butelkę. Ona i tak by na ten mecz nie pojechała. Zastosowano tutaj odpowiedzialność zbiorową, która jest pójściem na łatwiznę. Nie zgodzę się z tym. Uważam, że klub będzie się od tego odwoływał. Z jakim skutkiem - zobaczymy. To pozbawienie sportowej rywalizacji fair play - przyznał szkoleniowiec Śląska.
- Co do zamontowania siatki - nie widziałem na żadnym polskim stadionie, żeby była siatka zamontowana, a były incydenty tego typu. Nie będę mówił o klubach czy miejscach, ale były większe wykroczenia i była tylko kara finansowa i to zwykle mniejsza niż dostał Śląsk. Stadion Śląska jest jednym z najbezpieczniejszych w Polsce. Jeżeli popatrzymy do tyłu, w ilu przypadkach były problemy, to tego nie znajdziemy. Nie rozumiem tej decyzji. Jako człowiek sportu, który jest w nim od 30 lat, zawsze byłem za tym, by eliminować jednostki, które nie potrafią się zachować, ale dawać możliwość oglądania spotkań prawdziwym kibicom. Ludziom, którzy płacą własne pieniądze za wyjazdy, żyją tym, szykują oprawy. Taki wyjazd do Poznania to święto. Gra drużyna z drugiego miejsca z trzecią. Na dzień dobry ta z trzeciego jest w lepszej sytuacji, bo poleciała jedna butelka - dodał 47-latek.
Śląsk zmierzy się z Lechem w Poznaniu 24 lutego. Wcześniej, bo już w piątek, zagra u siebie ze Stalą Mielec.