Jak trwoga, to do Jude'a Bellinghama. Real Madryt wyszarpał zwycięstwo z Manchesterem City [WIDEO]

2025-02-11 22:56:50; Aktualizacja: 4 godziny temu
Jak trwoga, to do Jude'a Bellinghama. Real Madryt wyszarpał zwycięstwo z Manchesterem City [WIDEO] Fot. Acero/Alter Photos/SIPA USA/PressFocus
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Transfery.info

Manchester City przegrał na własnym terenie z Realem Madryt w pierwszej odsłonie rywalizacji w fazie play-off Ligi Mistrzów (2:3).

Obaj giganci europejskiego futbolu zmagają się w trwających rozgrywkach z olbrzymimi kłopotami zdrowotnymi swoich piłkarzy. Odcisnęło to swoje piętno między innymi na zmaganiach w elitarnych rozgrywkach, w których jeden i drugi zespół nie znalazł się w czołowej ósemce. W ten sposób skazały się one na udział w play-offach, w których los powiązał ich ze sobą.

Eksperci dawali w tej prestiżowej potyczce większe szanse Realowi Madryt na wyeliminowanie Manchesteru City i nie zmieniły tego nawet ostatnie przykre informacje napływające z hiszpańskiego obozu o absencjach kolejnych defensorów.

Ten aspekt starali się jednak wykorzystać podopieczni Pepa Guardioli do postawienia się w korzystniejszym położeniu przed rewanżem w stolicy Hiszpanii. Początkowo znajdowali się na dobrej drodze do zrealizowania tego planu, bo zakończyli pierwszą połowę z jednobramkowym prowadzeniem po trafieniu zanotowanym przez Erlinga Brauta Haalanda.

W drugiej odsłonie wydawało się, że „The Citizens” będą przede wszystkim dążyć do utrzymania rezultatu i poszukiwania swoich szans w kontrach, ale tu w 60. minucie meczu psikusa zrobił im Kylian Mbappé, który bardzo nieczysto trafił w futbolówkę zagrywaną mu przez Daniego Ceballosa.

W ten sposób kompletnie zmylił Edersona i doprowadził do wyrównania, co wpłynęło na ożywienie się spotkania oraz ponowne objęcie prowadzenia przez gospodarzy na dziesięć minut przed końcem, kiedy to ustrzeleniem dubletu popisał się reprezentant Norwegii, skutecznie egzekwując jedenastkę.

Wówczas nic nie wskazywało na to, że kibice Manchesteru City staną się świadkami dramatycznych wydarzeń w ostatnich minutach meczu, w których to podopieczni Guardioli wypuszczą z rąk nie tylko zwycięstwo, ale nawet remis.

Najpierw do drugiego wyrównania stanu rywalizacji doprowadził rezerwowy Brahim Diaz, potrzebując zaledwie dwóch minut na wpisanie się na listę strzelców.

Następnie kilka chwil później znać o sobie dał niezawodny Jude Bellingham. Angielski pomocnik pozostał do samego końca pod grą i zjawił się w odpowiednim miejscu oraz czasie, by wykorzystać serię błędów formacji defensywnej „The Citizens” do wpakowania futbolówki do siatki z najbliższej odległości.

W ten sposób Real Madryt w znaczącym stopniu przybliżył się do pozostania w grze o obronę tytuł najlepszej ekipy na Starym Kontynencie. Z kolei Manchester City może lada chwila pozostać tylko z marzeniami o wygraniu Pucharu Anglii po zanotowaniu pierwszej domowej porażki w Lidze Mistrzów od... 34 spotkań.