Jakub Kosecki: Nauczyłem się żyć z bólem

2024-09-30 13:39:03; Aktualizacja: 1 miesiąc temu
Jakub Kosecki: Nauczyłem się żyć z bólem Fot. Lukasz Sobala / PressFocus
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Sport.pl

Niedawno Jakub Kosecki zasilił szeregi piątoligowego KS-u Raszyn. W rozmowie ze Sport.pl były piłkarz Legii Warszawa opowiedział między innymi o tym, jak duży wpływ na jego karierę miały kontuzje.

Jakub Kosecki jako junior trenował we Francji i Stanach Zjednoczonych, a po powrocie do Polski grał w Kosie Konstancin, Legii Warszawa, ŁKS-ie Łódź i Lechii Gdańsk. Z czasem zaczął regularnie pojawiać się na murawie w pierwszym zespole stołecznego klubu. Łącznie zdobył z nim trzy tytuły mistrzowskie i trzykrotnie triumfował w pucharze kraju, notując 107 występów i strzelając 20 goli.

Za granicą próbował swoich sił w SV Sandhausen oraz Adana Demirsporze. Na rodzimym podwórku był jeszcze związany ze Śląskiem Wrocław, Cracovią, Motorem Lublin i KTS-em Weszło, a niedawno dołączył do KS-u Raszyn.

Drużyna rywalizuje w mazowieckiej V lidze. Aktualnie ma na koncie 10 punktów, co daje jej 12. miejsce w tabeli. W trzech spotkaniach 34-latek zdobył dwie bramki i zanotował asystę. Niestety nabawił się urazu łydki.

Jak przyznał w rozmowie ze Sport.pl, przywykł już do kontuzji, z którymi borykał się na przestrzeni lat.

- Thierry Henry powiedział fajną rzecz: jak chcesz grać w piłkę, to musisz pokochać ból. Grałem z 15 lat i przez osiem lat, gdy rano wstawałem z łóżka, to od razu łykałem tabletki przeciwbólowe. Inaczej nie byłbym w stanie chodzić. W Niemczech przez półtora roku nie byłem w stanie kopnąć piłki lewą nogą, bo miałem uszkodzone więzadła. Ból był ogromny. Kazali mi zrobić operację, ale nie chciałem tracić kolejnych miesięcy. Nauczyłem się żyć z bólem. Robiłem ćwiczenia wzmacniające i jakoś funkcjonowałem. Poświęciłem się piłce, nie było łatwo, ale cieszę się, że mam to już za sobą. Kochałem grać w piłkę, ale jednocześnie jej nienawidziłem - przyznał skrzydłowy.

- Dużo ludzi miało do mnie pretensje, że udawałem. Mówili, że ktoś lekko mnie kopnął, a ja kładłem się i robiłem z tego dramat. Oczywiście były sytuacje, że wymuszałem faule, bo chciałem uniknąć zderzenia z rywalem. Po każdym meczu byłem bardzo poobijany, trenerzy dziwili się, że to wytrzymuję. Jak ważysz 60 kilogramów, jesteś rozpędzony i zderzasz się z obrońcą, który waży 85 kilogramów, to tak jakbyś wpadł na ścianę. Wszystko cię boli: żebra, głowa, mięśnie - dodał Kosecki (cała rozmowa TUTAJ).

Piłkarz określił, że wraz z każdą poważniejszą kontuzją odczuwał, że jest o pięć-dziesięć procent gorszym zawodnikiem.

Więcej na ten temat: Polska Kontuzje Jakub Kosecki KS Raszyn