Jarosław Królewski skomentował porażkę Wisły Kraków

Wisła Kraków notuje fatalny początek sezonu, co rzuca spory cień na trenera Radosława Sobolewskiego. Jarosław Królewski nie zamierza w najbliższym czasie podjąć żadnych „twardych” decyzji.

Ostatnia porażka Wisły Kraków już chyba całkowicie rozsierdziła kibiców domagających się zmiany na stanowisku trenera. Radosław Sobolewski nigdy nie cieszył się dużym poparciem, ale teraz jego notowania lecą w dół na łeb na szyję.

Po meczu z Odrą Opolą, przegranym 1:3, widownia na stadionie głośno skandowała, co myśli o dalszej przyszłości 46-letniego szkoleniowca w klubie. Kredyt zaufania wśród krakowskiej publiki raczej wygasł.

W tej sytuacji oczy skierowane są na prezesa i większościowego udziałowca, Jarosława Królewskiego. Żadni zmian kibice muszą jednak czuć się rozczarowani.

„[...] Na obecną chwilę nie planuję zmiany sztabu szkoleniowego zespołu, będę mocno wspierał trenerów i drużynę w drodze do poprawy wyników w najbliższych meczach. Jasnym jest, że nie prezentujemy się na miarę swoich oczekiwań, to jest kwestia bezdyskusyjna, ale mamy pomysły jak to zmienić. Paradoksalnie granie pod dużą presją już teraz, może nas wiele nauczyć i dać wyniki w kluczowych momentach sezonu, czego nie dźwignęliśmy w zeszłej rundzie” - napisał na Twitterze kilka dni temu biznesmen.

Czy coś się zmieniło po porażce z Odrą Opole? Cóż...

- Do takiej sytuacji podchodzę spokojnie. Mamy czas na spokojnie się zastanowić, przeanalizować mecz. To jest liga, w której kluczowe są wyniki. Żeby je osiągać, trzeba być sprytnym w swojej grze. Nam nie udało się w tym meczu dotrzymać korzystnego wyniku, mimo że drużyna walczyła i niewiele brakło, aby utrzymać chociaż remis. Musimy przemyśleć strategię na kolejne mecze - wyjaśnił prezes „Białej Gwiazdy” w rozmowie z „Gazetą Krakowską”.

Co ciekawe, Królewski zapewnił, że kadra drużyny nie jest zamknięta. Może ją jeszcze wzmocnić kilka postaci.

- Na pewno musimy myśleć o tym, by wzmocnić jeszcze zespół na niektórych pozycjach.