Jarosław Królewski zapowiada odejście z Wisły Kraków. „Uważam to za moją największą porażkę”
2022-11-15 19:15:37; Aktualizacja: 2 lata temuJarosław Królewski wziął udział w zapowiadanym od pewnego czasu briefingu prasowym, na którym przybliżył aktualną sytuację Wisły Kraków i zapowiedział istotne zmiany. Te mogą się odbyć już bez obecności 36-latka w klubie.
Sytuacja zasłużonego w historii polskiej piłki zespołu nie należy do komfortowych. Ekipa ze stolicy Małopolski swoją słabą postawą zaprzepaściła już praktycznie szanse na powrót do Ekstraklasy, co pogłębi kryzys projektu jeszcze bardziej.
Problemy sportowe „Białej Gwiazdy” blakną w porównaniu do tych, które występują na szczeblach ekonomicznych i zarządczych.
Nieporozumienia w zarządzie, utarczki między właścicielami i w końcu napięty budżet ciągną klub na dno. Obecnie większościowy pakiet udziałów należy do trzech inwestorów, czyli Jarosława Królewskiego, Jakuba Błaszczykowskiego i Tomasza Jażdżyńskiego.Popularne
W kuluarach prowadzone są jednak rozmowy, które mogą zaważyć o sprzedaży udziałów przez całą trójkę. Sam prezes klubu, Władysław Nowak, poszukuje aktywnie nowych sponsorów, starając się wydostać projekt z dołka. Warto zaznaczyć, iż relacje między nim a wspomnianymi wyżej postaciami nie należą do najlepszych.
Jarosław Królewski zdecydował się skonfrontować z mediami, organizując specjalny briefing prasowy, na którym wygłosił kilka ważnych dla przyszłości Wisły Kraków zdań.
- Jest to spotkanie, które może być moim ostatnim w roli właściciela Wisła Kraków. Wisła była dla mnie czymś więcej. Chociaż sam nie mam dzieci, to Wisła była moim adoptowanym dzieckiem - zaczął biznesmen z wyraźnym smutkiem na twarzy.
- Diagnozując przyczyny spadku do pierwszej ligi, doszedłem do wniosku, że my nie zbudowaliśmy DNA Wisły Kraków. Nie zbudowaliśmy klubu, który jest „jakiś”. Stworzyliśmy nijaki klub. Uważam to za moją największą porażkę. Nie było tu odpowiedniej struktury organizacyjnej.
Niekompetencje ostatnich działań w biurach przy ulicy Reymona prezes firmy Synerise podkreślił nieco później, przyznając, iż w momencie spadku z Ekstraklasy zespół dysponował największym budżetem w swojej historii.
- W poprzednim sezonie mieliśmy największy budżet w historii klubu. Udało nam się zbudować zaufanie sponsorów i partnerów, ale to za mało.
Królewski w dalszej części niezwykle emocjonalnych wypowiedzi przyznał, iż zamierza, dla dobra drużyny, wystawić swoje akcje na sprzedaż za złotówkę. Oczywiście, w tej sytuacji musi na scenie pojawić się odpowiedni inwestor z konkretnym planem.
Zdaniem 36-latka, wszelkie decyzje powinny zostać podjęte do końca roku. Do tego czasu powinien pojawić się w Wiśle Kraków głównodowodzący całym projektem. W innym wypadku Królewski odda swoje akcje stworzyszeniu kibiców.
- Kilka dni temu zaproponowałem moim współudziałowcom, by do tej konsolidacji kapitału doszło jak najszybciej. Zaproponowałem, że moje akcje mogą zostać takiemu inwestorowi przekazane za złotówkę. Będąc poza klubem, bardzo chętnie będę pomagał klubowi w każdej formie finansowej […]. Wydaje mi się, że jeszcze potrzeba trochę czasu do rozwiązania tej sytuacji. Dla mnie terminem decyzji jest koniec roku. Wtedy musimy podjąć decyzję, kto będzie głównym dowodzącym. W przypadku braku zmian dojdzie do sytuacji, która nie będzie optymalna dla klubu. Wówczas przekażę swoje akcje stworzyszeniu kibiców Wisły „Socios”.
Dla inicjatora akcji ratunkowej, która uchroniła Wisłę Kraków przed bankructwem na początku 2019 roku to już kolejny element wycofywania się z interesów dawnej potęgi rodzimej piłki. Ten na początku października bieżącego roku, na wskutek licznych nieporozumień, zrezygnował z funkcji członka i wiceprzewodniczącego rady nadzorczej spółki.