Jedną nogą był poza Śląskiem Wrocław. „Wiedziałem, że pewne osoby w klubie mnie nie chcą”
2025-08-20 08:14:35; Aktualizacja: 3 godziny temu
Po spadku z Ekstraklasy kapitanem Śląska Wrocław został Serafin Szota. 26-latek w rozmowie z TVP Sport przyznał, że w pewnym momencie był bardzo bliski odejścia. Na stole miał dwie oferty, ale trener Ante Šimundža ostatecznie zatrzymał go w klubie.
Serafin Szota dołączył do Śląska Wrocław w połowie poprzedniego roku, przenosząc się z Widzewa Łódź. Premierowa runda przy Oporowskiej była dla niego prawdziwym koszmarem.
Wraz ze swoim nowym klubem zmagania w pierwszej części sezonu zakończył na ostatnim miejscu w tabeli. W gabinetach nie byli zadowoleni z dyspozycji 26-latka i już zimą pojawiły się spekulacje o błyskawicznym odejściu.
Sytuacja Szoty uległa jednak diametralnej zmianie po zatrudnieniu trenera Ante Šimundžy. Słoweniec chciał mieć w swoim zespole byłego juniorskiego reprezentanta Polski i nie pozwolił mu odejść mimo tego, że było naprawdę blisko. Ponadto przed rozpoczęciem aktualnego sezonu wręczył mu opaskę kapitana.Popularne
Szota w rozmowie z TVP Sport przyznał, że niektóre osoby nie widziały go w Śląsku. Co ciekawe, na stole miał dwie oferty i oglądał już nawet ze swoją żoną mieszkania.
- To, co wydarzyło się ze mną przez ostatni okres w Śląsku, to niesamowita sinusoida emocjonalna. Przychodziłem do wicemistrza Polski. Grałem na lewej obronie. Potem trafiłem do rezerw, spadek z ligi. Zielone światło na odejście. Następnie przyszedł trener Simundza, z którym odbyłem szczerą rozmowę. Widziałem, że miał na mnie jasny plan. Od tamtego momentu zaczęła się mocna zmiana. Myślę jednak, że gdyby nie moja praca, to byłbym dziś w innym miejscu - przyznał Szota w programie „Futbolówka”.
- Kiedy dostajesz sygnał z góry, że masz odejść, to jest bolesne. Miałem dwie oferty na stole. Oglądaliśmy już z żoną mieszkania. Gdyby nie praca z psychologiem, to byłoby mi dużo ciężej zaakceptować tę sytuację. Wiedziałem, że pewne osoby w klubie mnie nie chcą i w bardzo krótkim okresie musiałem je z powrotem do siebie przekonać i w jakimś stopniu mi się to udało - podsumował.
Szota od początku sezonu zagrał w każdym z pięciu ligowych spotkań, notując w nich bramkę zdobytą przeciwko Stali Rzeszów. Wrocławska ekipa obecnie zajmuje piąte miejsce w tabeli.
Jego aktualna umowa wygasa 30 czerwca przyszłego roku.