Kiedy Thomas Tuchel zaczął mieć problemy ze skompletowaniem składu przez kontuzje środkowych obrońców, na treningi zaproszono jedną z klubowych legend.
Jérôme Boateng po rozstaniu z Olympique Lyon jest bez pracodawcy, a szkoleniowiec „Gwiazdy Południa” zdecydował, że warto się mu przyjrzeć.
Niemieccy dziennikarze relacjonowali, że Tuchel był bardzo zadowolony z tego, co zobaczył podczas kilkudniowych treningów. Zauważył on również, że 35-latek mógłby być dla niego przydatny podczas gierek jedenastu na jedenastu.
Swoimi wrażeniami podzielił się on z klubowymi władzami i liczył, że wolny transfer dojdzie do skutku.
Osoby odpowiedzialne za kierowanie Bayernem Monachium nie podzielały optymizmu 50-latka. Wszystko przez otworzoną na nową sprawę dotyczącą znęcania się przez doświadczonego piłkarza nad byłą partnerką.
W piątek mistrzowie Niemiec formalnie potwierdzili, że zapadła decyzja o niewiązaniu się z Boatengiem.
Kerry Hau ze SPORT1 informuje, że defensor jest rozczarowany. Od początku zapewniano go bowiem, że krótkoterminowy kontrakt będzie zależeć tylko i wyłącznie od aspektów czysto sportowych. W tej sytuacji czuje się on oszukany.