Jozak o zespole Legii: On pokazał największy charakter
2018-01-15 09:02:33; Aktualizacja: 6 lat temu Fot. Transfery.info
Szkoleniowiec Legii Warszawa, Romeo Jozak, udzielił „Przeglądowi Sportowemu” wywiadu, w którym opowiedział o zmianach, które mają miejsce w stołecznym klubie.
- Raczej ewolucja, która wymaga czasu. Być może zmiany w Legii będzie można nazwać rewolucją za jakiś czas. Dziś to proces. To całkiem normalne, że po dwóch zdobytych mistrzostwach, występach w Lidze Mistrzów, szczególnie w meczach z Realem Madryt, zawodnicy trochę wyhamowali. Zmniejszyła się ich determinacja. To naturalne, tak samo jak Roger Federer wygra jeden, drugi Grand Slam i nieco zwalnia, tak samo po sukcesach zmieniają się reakcje zawodników. Dlatego potrzebowaliśmy wielu litrów świeżej krwi, by zrobić to, co jeszcze nigdy się Legii nie udało: zdobyć trzeci mistrzowski tytuł z rzędu. Brakowało nam liderów, stąd transfery, których dokonaliśmy - powiedział szkoleniowiec.
- Zależy mi, by Legia podczas meczów prowadziła grę. By zdominowała Ekstraklasę, była liczącą się drużyną w Europie. Podczas przerwy zimowej cały czas byliśmy z prezesem Mioduskim w kontakcie. Mieliśmy nawet specjalną, pięcioosobową grupę na Whatsappie, która nazywała się Legia Transfers. Tam omawialiśmy kolejne ruchy, nazwiska, nawet w Wigilię, czy Nowy Rok - dodaje Chorwat.
Opiekun Legii zdradził, że nie ma sztywnego planu, jak korzystać z mającego już swoje lata Eduardo i Jarosława Niezgody. Nie wykluczył, że będzie korzystał z ustawienia z dwoma napastnikami i wystawiał młodego Polaka u boku doświadczonego gracza. Według Jozaka, warszawski klub ma wypracowane cztery systemy, w tym trzy z trójką obrońców. Nie chciał jednak powiedzieć, który z nich będzie tym podstawowym.
Nie mogło naturalnie zabraknąć również pytania o sytuację, która miała miejsce po wyjazdowym spotkaniu z Lechem, który Legia przegrała 0:3. Był to trzeci mecz Jozaka w roli trenera „Wojskowych”.
- Wiedziałem, że kiedyś ktoś mnie o to zapyta. Może była to cześć pewnego planu? Plany mają jednak to do siebie, że nie zawsze wychodzą tak, jak byśmy tego chcieli. Sądzę, że potrafię kontrolować swoje emocje, ale po meczu z Lechem, może i miały one wpływ na to, co powiedziałem. To był miks wszystkiego. Wtedy nie znałem jeszcze tak dobrze piłkarzy. Dziś wiem, że moje słowa były dla wszystkich w Polsce szokiem. Gdybym znał ten zespół tak, jak dziś, może najpierw powiedziałbym to jeszcze na boisku, może w przerwie zareagowałbym inaczej - powiedział Chorwat.
45-letni trener został również poproszony o wskazanie, który zawodnik pokazał w ciągu ostatnich trzech miesięcy największy charakter.
- W drugiej części jesieni większość z nich pokazała prawdziwy charakter. Mógłbym wymienić praktycznie wszystkich po kolei. Arek, Kuchy, Mąka, Dąbrowski walczyli z całych sił. Jeśli miałbym jednak wskazać jedną osobę, która była milimetr, ale podkreślam milimetr przed resztą, byłby to Moulin. Nie było mu łatwo, bo ludzie mówili: Thibault nie jest tu szczęśliwy, chce odejść. A on pokazał, że mu zależy. Obserwowałem go na boisku, w szatni, widziałem język ciała i wiem, że naprawę walczył. Był jednak też zawodnik, któremu nie zależało tak, jak pozostałym, ale dlatego nie ma go teraz z nami - dodał szkoleniowiec.