Minęły już dwa tygodnie, odkąd Chorwat został szkoleniowcem Legii Warszawa. Jego przyjście na Łazienkowską nie spotkało się ze zbyt dużym entuzjazmem ze strony kibiców i środowiska. Po pierwsze dlatego, że sporym uznaniem cieszył się jego poprzednik, Jacek Magiera. Po drugie, Jozak do tej pory raczej nie pracował z seniorskimi drużynami.
- Nie byłem wielkim piłkarzem, ale
solidnym, ligowym zawodnikiem. Poza piłką bardzo dbałem o swoją
edukację. Gdy zacząłem mieć poważne problemy ze stawem skokowym
w lewej nodze, powiedziałem sobie: „Nie ma sensu ryzykować
zdrowia, i tak nie będziesz wielkim piłkarzem. Skończ, zrób coś
ważnego dla futbolu w inny sposób” - przyznał Jozak w rozmowie z
„PS”.
- „Szara eminencja”? Tak nazwano mnie w jednym
z artykułów, który ukazał się w Chorwacji. Pamiętam ten tekst
(…). W moim kraju mówiono, że szepczę do ucha pierwszemu
trenerowi, mówię mu, jakie powinien podejmować decyzje. Ale to
była opinia dziennikarzy - powiedział Chorwat, wskazując również
najzdolniejszego zawodnika, z jakim do tej pory pracował:
-
Luka Modrić. Gdy był w drugiej drużynie Dinama, pracowałem z nim
prawie półtora roku. (…) Jego talent nie był jednak oczywisty od
początku, nie można było powiedzieć, że on na pewno zrobi dużą
karierę. Miał pasję, dostrzegłem to, ale przyznam: nie miałem
pewności, iż zajdzie aż tak wysoko. Gdybym dziś, bogatszy o wiele
doświadczeń, zobaczył zawodnika, który ma taki głód gry,
jeszcze trafniej oceniłbym jego możliwości.
Póki co,
Jozak prowadził Legię w trzech spotkaniach. Mistrzowie Polski
wygrali z Cracovią (1:0) oraz Ruchem Zdzieszowice (4:0), a także
przegrali z Jagiellonią Białystok (0:1). W niedzielę czeka ich
hitowe starcie z Lechem Poznań.