Miniona dekada zbiegła się z absolutną dominacją Juventusu we włoskiej piłce. Dziewięć trofeów mistrzowskich z rzędu plus cztery puchary kraju oraz regularne występy w Lidze Mistrzów, co dla pozostałej stawki z Italii stanowiło ogromny problem.
W końcu przyszedł czas, gdy król spadł z kretesem ze swojego tronu, osuwając się na niższe pozycje w tabelach. Problemy turyńczyków zbiegły się z trudną sytuacją ekonomiczną, która narasta w zatrważającym tempie.
36-krotny zdobywca Serie A źle odczuł przede wszystkim okres pandemii. Brak wpływów z biletów, wstrzymanie rozgrywek nadwyrężyło poważnie budżet projektu własnościowego rodziny Agnellich. Dodatkowo wysokie kontrakty zawodników, w tym szczególnie Cristiano Ronaldo pogłębił problemy jeszcze bardziej.
Zarząd Juventusu spotka się między 16 a 23 września, aby zatwierdzić budżet na najbliższe miesiące. Ten raczej ponownie bił będzie czerwienią.
Ostatnie pięć lat „Starej Damy” w kwestii finansów prezentują się naprawdę alarmująco. W sezonie 2017/2018 debet wynosił niecałe 20 milionów. Miniona kampania przekroczyła 200 milionów. Teraz ma przebić granicę ćwierć miliarda.
Liczba ta wyłania się z publikacji raportu półrocznego Exor, holdingu rodziny Agnellich, kontrolującego prawie 64 procent praw Juventusu, z danymi za okres styczeń-czerwiec 2022 roku. Firma pod przewodnictwem Andrei Agnellego zamknęła drugie półrocze ze stratą 132 milionów, a biorąc pod uwagę deficyt w wysokości 120 milionów w pierwszym półroczu, łączna strata wynosi około 240-250 milionów.