Kapustka o początku sezonu. „Nie jest łatwo tak grać”
2018-10-05 00:11:55; Aktualizacja: 6 lat temu Fot. Transfery.info
Bartosz Kapustka od 31 sierpnia jest, na zasadzie wypożyczenia z Leicester City, piłkarzem Oud-Heverlee Leuven, występującego w drugiej lidze belgijskiej.
OHL należy do Vichaia Srivaddhanaprabhy (też właściciela Leicester City). Kapustka rozegrał w nim dotąd trzy mecze w podstawowym składzie i ma już na koncie gola zdobytego w spotkaniu ostatniej kolejki z Unionem.
Kapustka dobrze zaadaptował się w Oud-Heverlee Leuven i czuje się tam zupełnie jak w domu. - Mamy dobry zespół w którym panuje doskonała atmosfera. Trzy razy byłem w wyjściowym składzie i trzy razy przegrywaliśmy. Zdaję sobie sprawę, że to nie są dobre wyniki, ale nie możemy doczekać się spotkania z KV Mechelen. Jestem przekonany, że wkrótce będzie lepiej – tak Polak opisuje wrażenia dla oficjalnej strony klubowej.
Nasz rodak zdążył poznać już, jak grają zespoły w Proximus League, jak oficjalnie nazywa się druga liga belgijska: - Poziom z pewnością nie jest zły. Każda drużyna z tej ligi dużo biega i walczy podczas meczu. Widziałem to już, gdy oglądałem pierwsze spotkanie po podpisaniu kontraktu. Oglądałem ten mecz z trybun i widziałem że ostra i twarda walka utrudnia grę techniczną. Nie możesz łatwo oddać strzału, i nie masz na boisku nawet chwili spokoju. Nie jest łatwo tak grać, ale to część piłki nożnej.
21-latek grał już w OH Leuven jako skrzydłowy oraz jako klasyczna „10”. On sam nie preferuje żadnej z tych pozycji: - Potrafię sobie poradzić na obydwu pozycjach. Fajnie jest grać na środku pomocy, ale jako skrzydłowy również mogę od czasu do czasu schodzić do środka pola. W nowoczesnym futbolu musisz umieć poradzić sobie na kilku pozycjach. Ja zarówno na środku jak i na skrzydle czuje się dobrze.
Po porażce 1:3 na własnym stadionie z Unionem Saint-Gilloise, trener OHL, Nigel Pearson, był krytyczny wobec kilku graczy. Jednak oceniając grę Kapustki, trener Leuven nie miał nic poza pochwałami. Sam Bartosz tak ocenia ostatni mecz: - Przegraliśmy i oczywiście nie mogę być z tego powodu zadowolony. Nie mieliśmy w tym meczu szczęścia. Na boisku czułem, że możemy pokonać Union. Niestety przegraliśmy, ale nie powinniśmy patrzeć wstecz. Musimy teraz ciężko pracować i pokazać w kolejnym meczu, że możemy wygrać. W ten sposób możemy odzyskać dobre samopoczucie.
Mimo ostatniego miejsca po ośmiu kolejkach Kapustka nie wpada w panikę: - Teraz musimy zachować spokój. Nie ma czasu myśleć o tym, że nam nie wychodzi. Mamy dobry zespół, chłopaków którzy ciężko trenują każdego dnia. Jestem pewien, że dobre wyniki przyjdą.
Klub ma nadzieję, że do przełamania dojdzie już w piątek w Mechelen. To niełatwe zadanie, Kapustka dobrze o tym wie. - Milos Kosanovic, mój przyjaciel i były kolega z Cracovii, grał tam przez jakiś czas. Potem oglądałem ich kilka meczów w telewizji. Ale to było dwa lub trzy sezony temu. Wiem, że to klub z bogatą tradycją i kibicami, którzy bardzo mocno wspierają zespół. Uwielbiam grać w piłkę na stadionie pełnym kibiców, więc z niecierpliwością czekam na ten mecz. - zakończył.
MARIUSZ MOŃSKI