Kevin-Prince Boateng o swoim bracie Jérôme'ie Boatengu: Nie chcę mieć z nim nic wspólnego

2021-09-11 10:49:45; Aktualizacja: 3 lata temu
Kevin-Prince Boateng o swoim bracie Jérôme'ie Boatengu: Nie chcę mieć z nim nic wspólnego Fot. Fingerhut / Shutterstock.com
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Bild

Jérôme Boateng został uznany winnym przemocy domowej wobec matki swoich dwóch córek bliźniaczek. Teraz głos w tej sprawie zabrał Kevin-Prince Boateng, mówiąc wprost, co myśli o całej sytuacji i jakie ma podejście do brata.

Nowy defensor Olympique’u Lyon niedawno stanął przed sądem oskarżony o pobicie i znieważenie byłej dziewczyny. Do przykrych wydarzeń miało dojść w 2018 roku podczas wspólnych wakacji pary.

Kobieta po trzech miesiącach zgłosiła się na policję. Od tego czasu trwało śledztwo, a 9 września strony spotkały się przed sądem. Mężczyzna za wszelką cenę próbował udowodnić, że to on jest ofiarą i tak naprawdę się bronił. Sędzia nie dał jednak wiary w te wyjaśnienia, stając po stronie matki jego dwóch córek bliźniaczek.

Jak przekonywała, w pewnej chwili Niemiec wsadził jej kciuka do oka, a następnie, już po szamotaninie, gdy osunęła się w kierunku podłogi, zadał jej cios w nerkę.

Prokuratura wnioskowała o półtora roku więzienia w zawieszeniu, ale finalnie skończyło się na karze finansowej w wysokości 1,8 miliona euro.

Podczas rozprawy nie brakowało stwierdzeń, że relacja pary była patologiczna, a najbardziej ucierpiały na tym dzieci.

Nic więc dziwnego, że aktualnie Jérôme Boateng nie cieszy się najlepszą opinią w ojczyźnie. Mimo to, z pewnością nie spodziewał się, że w mediach zaatakuje go członek rodziny, stając po stronie jego byłej partnerki.

Kevin-Prince Boateng wyznał, że nie utrzymuje z bratem przyrodnim kontaktu już od dłuższego czasu.

– Odciąłem się od niego już dawno. Respektuję i szanuję niemieckie prawo. Gardzę przemocą wobec kobiet – rzucił w rozmowie z „Bildem”.

– Nie utożsamiam się z postawą mojego brata i nie chcę mieć z nim nic wspólnego – oświadczył.

Pierwsze publiczne zgrzyty między braćmi miały miejsce już 2010 roku, gdy faul Ghańczyka wyeliminował z udziału w mundialu Michaela Ballacka, otwarcie krytykował go młodszy krewny. Mimo to do całkowitego zerwania kontaktu doszło zaledwie kilka miesięcy temu.

Jak podkreśla wspomniane źródło, powołując się na swojego informatora, do tej pory nieprawidłowo postrzegano ofensywnego pomocnika jako „tego gorszego” jako człowieka, podczas gdy jest kompletnie na odwrót.

W świetle niemieckich przepisów przy obecnym wyroku Sądu Rejonowego w Monachium Jérôme Boateng nie jest traktowany jako osoba karana. Cały czas nie można jednak wykluczyć tego, że prokuratura złoży apelację.