"Kocioł" Lecha zamknięty na mecz z Wisłą
2014-04-23 19:38:11; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
Kolejne miasto, a raczej policja wraz z wojewodą, idzie na wojnę z kibicami. Tym razem Poznań, gdzie zdecydowano o zamknięciu popularnego "Kotła" oraz trybuny gości na mecz z Wisłą. A to i tak najmniejszy wymiar kary.
Jest to konsekwencja pirotechniki użytej w oprawie na meczu Lecha z Jagiellonią Białystok w 29. kolejce T-Mobile Ekstraklasy. Policja chciała zamknąć cały stadion, przy okazji załatwiając sporej ilości funkcjonariuszy wolne w piątkowy wieczór, jednak wojewoda wielkopolski, Piotr Florek, motywując swoją decyzję tym, że "każdy mecz jest teraz na wagę złota" ograniczył karę jedynie do trybuny numer dwa (tzw. "Kocioł") oraz trybuny gości.
Na oficjalnej stronie Lecha Poznań możemy przeczytać komentarz klubu do całej decyzji.
Stosowanie odpowiedzialności zbiorowej wobec kilku tysięcy kibiców za złamanie prawa, za które odpowiada kilkanaście osób, uważamy za nieporozumienie. Sama Komisja Ligi, która tylko w tym roku zamykała stadiony lub trybuny w Warszawie czy Krakowie, przy wymierzeniu kary Lechowi Poznań nawet nie brała pod rozwagę nałożenia tak surowej kary Kolejorzowi.
Lech Poznań przy organizacji meczów dochowuje wszelkiej staranności w kwestiach bezpieczeństwa. INEA Stadion w powszechnej opinii jest uznawany za najbezpieczniejszy obiekt w Polsce, a służby informacyjne organizatorów zostały uznane ostatnio za najlepsze w Polsce.
Przyjmujemy karę, jednak jeszcze silniej podkreślamy, że będziemy dążyli wszystkimi prawnie dozwolonymi sposobami do zmiany obowiązującej ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Jesteśmy karani za coś, czego nikt nie tylko w Polsce nie byłby w stanie zapewnić, czyli wykrycia u wszystkich z kilkunastu lub kilkudziesięciu tysięcy wchodzących na stadion przedmiotów wielkości zapalniczki.
Na INEA Stadion przychodzą najróżniejsi kibice, z najróżniejszych środowisk także na trybunę II "Kocioł". Kara dotknie wszystkich. Wielu z nich nawet nigdy nie widziało racy.