Kołba szczerze o wpadce dopingowej. „Przekreśliłem marzenia i lata ciężkiej pracy”
2019-11-21 11:02:56; Aktualizacja: 5 lat temuMichał Kołba ma do siebie olbrzymi żal, że obdarzył zaufaniem człowieka, który doprowadził do zniszczenia efektów jego wieloletniej pracy na rzecz rozwoju własnego i ŁKS-u Łódź.
Wychowanek ekipy z Łodzi miał niewątpliwie duże szanse na to, aby stać się prawdziwą legendą „Rycerzy Wiosny” za sprawą wprowadzenia klubu z trzeciej ligi na poziom Ekstraklasy. 27-letni zawodnik nie zamierzał na tym poprzestać i chciał pomóc swojemu zespołowi zagościć na dłużej w polskiej elicie.
Niestety wielkie marzenia bramkarza prysły jak bańka mydlana w pierwszej połowie września, kiedy to do siedziby ŁKS-u wpłynęło pismo z POLADA (Polska Agencja Antydopingowa) o wykryciu w organizmie zawodnika niedozwolonych substancji.
Przedstawiciele drużyny z Łodzi nie mogli w to uwierzyć i początkowo wstrzymywali się z podjęciem jakikolwiek decyzji do czasu zbadania próbki B, ale i jej wynik okazał się pozytywny, dlatego zostali zmuszeni do zakończenia współpracy z Michałem Kołbą, który dodatkowo został zawieszony na dwa lata. Popularne
Ten wyrok nie jest jeszcze prawomocny i golkiper liczy na to, że po odwołaniu jego dyskwalifikacja zostanie skrócona, co umożliwi mu jeszcze podjęcie walki o powrót do zawodowego uprawiania piłki nożnej, do której będzie mógł powrócić najwcześniej na sześć miesięcy przed końcem okresu zawieszenia.
27-latek ma jednocześnie świadomość, że popełnił niewybaczalny błąd i ma o to do siebie olbrzymie pretensje.
- Przekreśliłem marzenia i lata ciężkiej pracy jakimiś durnymi tabletkami, które nawet nie wiedziałem czym są naprawdę - przyznał w rozmowie z Łukaszem Grabowski z „Przeglądu Sportowego”.
Kołba zdecydował się na branie suplementu diety, który okazał się clomidem, po konsultacji z dietetykiem, a ten nie okazał się zbyt biegły w znajomości listy substancji, których sportowcy nie mogą zażywać.
- Nie chcę wymieniać go z imienia i nazwiska, bo to nie ma być zemsta. Winny jestem ja, bo nie sprawdziłem, co łykam i zamiast iść ze swoimi problemami do lekarza, zaufałem nieodpowiedniemu człowiekowi. Ale myślałem, że skoro jest specjalistą, nie da mi czegoś, co może mnie wpędzić w tarapaty - stwierdził bramkarz.
- Dziś wiem, że nic mi to nie dało, bo nie miało prawa pomóc. Problem w tym, że do lekarza poszedłem za późno. Zamiast leczyć się oficjalną ścieżką, próbowałem rozwiązać problemy, współpracując ze znajomym - dodał 27-letni zawodnik.
- Szkoda tylko, że to wszystko, co przeszedłem od trzeciej ligi, tak łatwo popsułem. Byłem głupi i zaufałem nieodpowiednim ludziom. Gdybym wiedział, jak to się skończy, w życiu nie dotknąłbym clomidu - zakończył Kołba, który wystąpił w 157 meczach w barwach ŁKS-u.