Kolejny stracony mecz. Paragwaj szczęśliwie zgarnia trzy punkty [WIDEO]
2015-06-17 01:03:33; Aktualizacja: 9 lat temuJamajka ponownie była bliska zdobycia jednego punktu na tym turnieju, ale niestety błąd ich bramkarza dał zwycięstwo Paragwajowi.
Drugą serię spotkań w grupie B na Copa América otworzyło spotkanie Paragwaju z Jamajką. Obie drużyny w swoich pierwszych starciach pokazały się z dobrej strony. „The Reggae Boyz” postawili się Urugwajowi, ale nie wystarczyło to na zdobycie choćby punktu w swoim debiutanckim występie na tym turnieju. Natomiast „Guarani”, mimo że przegrywali już z Argentyną 0:2, to ostatecznie zdołali doprowadzić do remisu, dzięki bramce zdobytej przez Lucasa Barriosa tuż przed końcem meczu.
Mogliśmy przypuszczać, że te zespoły stworzą nam ciekawe widowisko w swoim bezpośrednim pojedynku, ale niestety w pierwszej połowie nie działo się zbyt wiele. Przewagę w posiadaniu piłki i w stworzonych sytuacjach podbramkowych mieli Paragwajczycy, ale nie potrafi tego przełożyć na zdobycz bramkową. Na szczęście dla nich z pomocą podopiecznym Ramóna Díaza przyszedł bramkarz Jamajki - Duwayne Kerr, który w kompletnie niegroźnej sytuacji trafił tak niefortunnie futbolówką Édgara Beníteza, że ta przeleciała nad jego głową i wpadła do siatki.
W drugiej części spotkania trochę lepiej zaczęli prezentować się „The Reggae Boyz”, ale i tak bliżej podwyższenia swojego prowadzenia byli Paragwajczycy. Nawet udało im się umieścić piłkę w siatce rywali, ale ten gol nie został słusznie uznany, ponieważ Víctor Cáceres w momencie otrzymania podania znajdował się na minimalnym spalonym.Popularne
Najciekawsze wydarzenia II połowy meczu #PAR - #JAM- słusznie nieuznany gol- poprzeczka po strzale Samudio- wyrzucenie asystenta Schäfera
— Norbert Bożejewicz (@N_Bozejewicz) June 16, 2015
W końcowym fragmencie meczu piłkarze Winfrieda Schäfera przycisnęli popularnych „Guarani”, ale nie udało im się sforsować ich defensywy. Mało tego w drugich 45. minutach żadnej z drużyn nie udało się oddać ani jednego celnego strzału na bramkę. I tak po euforii zafundowanej nam przez zespołu z grupy A znów wróciliśmy do tego, co działo się w pierwszej kolejce fazy grupowej, czyli nuda, nuda, nuda...