Konflikt na linii Atletico Madryt – LFP

2012-08-05 20:15:19; Aktualizacja: 12 lat temu
Konflikt na linii Atletico Madryt – LFP Fot. Transfery.info
Źródło: As

Wiceprezes hiszpańskiej federacji piłkarskiej (LFP), Javier Tebas bagatelizuję krytykę ze strony Atletico Madryt, które oskarża go o złe zarządzanie Primera DIvision.

W piątek prezes Atletico, Enrique Cerezo zaatakował LFP z powodu organizacji terminarza na nowy sezon w dwóch pierwszych tygodniach. Uważa on, że harmonogram został stworzony w najmniej korzystnym układzie. Klub z Madrytu będzie miał tylko cztery dni przerwy pomiędzy drugim meczem ligowym a Superpucharem Europy z Chelsea Londyn.

- Enrique Cerezo chce żeby było o nim głośno jednak powinien skupić się na swoich klubie. Pamiętam, kiedy Miguel Angel Gil i Cerezo byli na rozprawie w Sądzie Najwyższym i czytałem wyrok. Apeluję do fanów żeby przeczytali ten wyrok i wtedy niech powiedzą, kim są prawdziwi oszuści w hiszpańskiej piłce. W tej bitwie Atletico jest marionetką telewizji Sogecable bądź też Prisa TV – oświadczył w ostrych słowach wiceprezes LFP.

Fala krytyki napłynęła także ze strony Joana Colleta, dyrektora Espanyolu, który powiedział w piątek, że liga nie funkcjonuje tak jak powinna, a dodatkowo znajduje się w rękach Barcelony, Realu Madryt i Tebasa. – Wypowiadanie takich słów świadczy jedynie o nieznajomości i funkcjonowaniu piłki nożnej. Collet nie rozumie, w jaki sposób to wszystko działa – odpowiedział Javier Tebas.

Swoje zdanie na temat działania i pracy hiszpańskiej federacji piłkarskiej wyraził również dyrektor wykonawczy Atletico: - Prezes i wiceprezes La Liga doprowadzili do tego, że konfrontacja zaogniła się. Sprawili, że przyszłość klubów i hiszpańskiego futbolu znalazła się w niebezpieczeństwie. W ostatnich dwóch miesiącach pozwolili na to, aby jeden z dwóch operatorów telewizyjnych zaciągnęło połowę ligowych klubów do sądu, uniemożliwiając tym drużynom dojście do porozumienia – wyznał Miguel Ángel Gíl Marín.

Dyrektor Atletico oświadczył także, że większość klubów z Primera Division nie zgadza się z obecnym modelem podziału pieniędzy ze sprzedaży praw telewizyjnych, które w większości wędrują do Barcelony i Realu Madryt.