W sobotę kobieta zamieściła w mediach społecznościowych, który jednoznacznie wskazywał na zdradę jej męża. Mężczyzna wymieniał się wiadomościami z Eugenią Suárez, a jedna z nich miała dotyczyć spotkania w ustronnym miejscu.
Ostatecznie sprawa skończyła się opuszczeniem przez 34-latkę francuskiej stolicy. Zabrała obie córki, które ma z Mauro Icardim, i wyjechała do Mediolanu.
Następnego dnia piłkarza zabrakło na treningu Paris Saint-Germain. Podążył on śladami życiowej partnerki, prosząc ją o wybaczenie. Mimo zamieszczonych w Internecie wspólnych zdjęć, do zgody była jeszcze daleka droga.
Argentynka zdjęła obrączkę z palca i napisała, że lepiej jej bez niej. Reakcja 28-latka? Ponowna absencja na treningu, załamanie emocjonalne i brak na liście zawodników obecnych na mecz z RB Lipsk (3:2).
Tymczasem wygląda na to, że kryzys został zażegnany. Icardi opublikował wspólne zdjęcie z Narą, dodając jednoznaczny opis. Z kolei matka jego dzieci dała znać, że przebywa w Paryżu.
„Dziękuję ci kochanie, że nadal wierzysz w naszą wspaniałą rodzinę, dziękuję, że popychasz nasze życie naprzód. Kocham cię.
Tak bardzo boli krzywdzenie swoich najbliższych. Wyzdrowiejesz tylko wtedy, gdy przebaczy ci ten, kogo skrzywdziłeś” – napisał, oznaczając swoją żonę.
Nara jednocześnie jest agentką środkowego napastnika i według argentyńskich mediów znajduje się na liście płac paryskiej ekipy, która co roku wypłaca jej trzy miliony euro. Gracz zarabia co sezon cztery razy tyle.
Dorobek Icardiego z trwającego sezonu to 11 występów oraz trzy gole.