Kuriozalne sceny podczas meczu Polonii Warszawa w Pucharze Polski. „Co tam się dzieje !!!!!!!!”

2023-09-26 23:25:29; Aktualizacja: 1 rok temu
Kuriozalne sceny podczas meczu Polonii Warszawa w Pucharze Polski. „Co tam się dzieje !!!!!!!!”
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Transfery.info | Polonia Warszawa

Polonia Warszawa potrzebowała dogrywki, aby pokonać Skrę Częstochowa i awansować do następnej rundy Pucharu Polski. Szczególną uwagę przykuło jednak zachowanie Artura Szymczyka oraz członków ochrony, którzy wdali się awanturę z Rafałem Smalcem, trenerem stołecznej ekipy.

„Czarnym Koszulom” i ich właścicielowi marzy się awans do Ekstraklasy. O to jednak nie będzie łatwo, co odzwierciedla dopiero szesnasta pozycja na osiemnaście możliwych w tabeli I ligi.

Klub wcale nie zaprezentował się lepiej na rozpoczęcie zmagań w Pucharze Polski.

Piłkarzom przyszło zmierzyć się z przedstawicielem II ligi, a mimo to potrzebowali oni dogrywki, aby przebrnąć do drugiej rundy.

Polonia Warszawa wyszła co prawda na prowadzenie w meczu ze Skrą Częstochowa już w pierwszej minucie. Wszystko za sprawą trafienia Macieja Kowalskiego-Haberka.

Nim pierwsza połowa dobiegła końca, gospodarzowi udało się doprowadzić do wyrównania. To efekt bramki autorstwa Mateusza Maćkowiaka.

W 50. minucie było 2:1, a gola strzelił Paweł Tomczyk.

Miejscowi nie pozwolili gościom tak łatwo awansować do następnej rundy i chwilę potem doprowadzili do wyrównania. Zbigniew Wojciechowski w tej sytuacji sporo namieszał, jednak nie tak wiele, jak prezes klubu

Po upływie premierowej odsłony dogrywki między szkoleniowcem a ochroną doszło do spięcia. We wszystko wmieszał Artur Szymczyk.

Finalnie Smalec po wymianie zdań oraz rękoczynach został wyrzucony z boiska.

Uprzednio bramkę dla jego drużyny zdobył Szymon Kobusiński.

Zważywszy jednak na późniejsze wydarzenia, pozostał spory niesmak.

Szkoleniowiec starał się opowiedzieć o tym z własnej perspektywy, zachowując przy tym emocje, o co na pewno nie było jednak łatwo.

– Chciałem powiedzieć o wspaniałym skandalu, który się dla mnie wydarzył na tym wspaniałym obiekcie. Zostałem prawie pobity przez prezesa klubu i panów ochroniarzy, którzy zaczęli mnie łapać za szyję, za ręce, zaczęli odganiać od barierek, bo nie można było stać w miejscu, w którym nie było zaznaczone, że nie można stać – rozpoczął na konferencji prasowej.

– Dostałem czerwoną kartkę, nie wiem za co. Stanąłem sobie na górze, a za chwilę okazało się, że było to niedozwolone miejsce, tylko że nie wiadomo, z jakiego powodu – zauważył.

– Pan ochroniarz zaczął mnie za szyję łapać, dusić, wciskać mi Jabłko Adama do środka i twierdził, że on mnie nie dotyka. Prezes klubu zaczął mnie szarpać. (…) Chciałem podzielić się tym z szerokim gronem państwa, bo ciekawe rzeczy się dzieją – wyznał.

Transmisja zawodów się nie odbyła, ponieważ trybuny są budowie. Z tego powodu nie weszli na nie także kibice. Trudno zatem, aby pojawiły się nagrania ze wspomnianych zdarzeń.