W piątek Legia Warszawa mierzyła się w pierwszej kolejce nowego sezonu Ekstraklasy z ŁKS-em Łódź, wygrywając 3:0. W jej kadrze nie było Maika Nawrockiego, który udał się na testy medyczne przed transferem do Celticu.
Z sobotnich doniesień Tomasza Włodarczyka wynika, że środkowy obrońca już je ukończył. Jego przeprowadzka do Glasgow jest w pełni przesądzona.
Dokładna kwota transferu nie jest znana, natomiast ma ona przekroczyć pięć milionów euro, o czym informowaliśmy już w czwartek. Oznacza to przynajmniej czwartą największą sprzedaż w historii warszawskiego klubu (Michał Karbownik i Sebastian Szymański odchodzili za 5,5 miliona euro, Radosław Majecki - za siedem milionów).
Na tym się nie skończy, bo Legia zapewniła sobie również procent z kolejnego transferu 22-latka. Jak doprecyzował Paweł Gołaszewski, w grę wchodzi 20 procent.
Sebastian Staszewski dodaje do tych doniesień to, że płatność za transakcję odbędzie się w dwóch ratach.
„Ponad 5 milionów euro + solidny
procent od kolejnej sprzedaży Maika Nawrockiego to majstersztyk w
wykonaniu Jacka Zielińskiego i Legii Warszawa. Ktoś musiał zostać
sprzedany, więc odchodzi piłkarz z potencjałem, ale nie taki,
którego nie można zastąpić” - ocenił warunki umowy Piotr
Kamieniecki na Twitterze.
Nawrocki trafił do klubu ze stolicy naszego kraju w 2021 roku, początkowo będąc do niego wypożyczony z Werderu Brema, skąd finalnie go wykupiono. W sumie rozegrał w jego koszulce 60 meczów.