Legia Warszawa oferowała za niego pół miliona euro, ale nic z tego. Głośnego transferu nie będzie

2024-06-27 13:40:06; Aktualizacja: 4 miesiące temu
Legia Warszawa oferowała za niego pół miliona euro, ale nic z tego. Głośnego transferu nie będzie Fot. Artur Kraszewski / APPA / PressFocus
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Weszlo.com

Legia Warszawa interesowała się transferem Tomasza Pieńki, ale będzie musiała obejść się smakiem. Skrzydłowy powinien wkrótce przedłużyć umowę z Zagłębiem Lubin - podaje Kamil Warzocha z Weszlo.com.

Legia Warszawa po rozczarowującym sezonie wzięła się za wzmocnienia składu. Jeszcze przed rozpoczęciem okna transferowego potwierdziła transfery Kacpra Chodyny, Claude'a Gonçalvesa, Jeana-Pierre'a Nsame i Luquinhasa.

Najprawdopodobniej klub z Łazienkowskiej nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Wedle ostatnich informacji działacze pracują nad sprowadzeniem nowego wahadłowego i napastnika.

Pod koniec maja gruchnęła wiadomość, że Legia zaproponowała pół miliona euro oraz 50 procent od przyszłego transferu za Tomasza Pieńkę z Zagłębia Lubin. Tomasz Włodarczyk przekonywał wówczas, że sprawa jest naprawdę poważna.

Ostatecznie skrzydłowy nie wstąpi w szeregi 15-krotnych mistrzów Polski. Zamiast tego podpisze wkrótce nową umowę z „Miedziowymi”, o czym poinformował Kamil Warzocha z Weszlo.com.

Obecna umowa młodzieżowca wygasa pod koniec czerwca 2026 roku. 

Za zawodnikiem z Wrocławia przeciętny sezon, w którym na przestrzeni 33 występów zanotował zaledwie asystę. Jego rozwój zauważalnie wyhamował, co zauważono w Lubinie.

- Były głosy, że Tomek powinien grać więcej i więcej. Okej, grał więcej, ale niestety nie poszło to w parze z takim rozwojem, jakiego byśmy oczekiwali. Dopatrujemy się wielu przyczyn. Może to być młodość, wahania formy. Nie można też zapomnieć, że rok temu latem Tomek uczestniczył w turnieju i przez to ominęły go przygotowania do sezonu. Na pewno chcemy, żeby pracował nad sobą, żeby się rozwijał - zapewniał Waldemar Fornalik.