Legia Warszawa podbiła Edynburg. Dobra zaliczka przed rewanżem przy Łazienkowskiej [WIDEO]

2025-08-21 22:57:46; Aktualizacja: 2 godziny temu
Legia Warszawa podbiła Edynburg. Dobra zaliczka przed rewanżem przy Łazienkowskiej [WIDEO] Fot. FotoPyK
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Transfery.info

W pierwszym meczu fazy play-off eliminacji Ligi Konferencji Legia Warszawa pokonała na wyjeździe Hibernian FC 2:1. Doskonałą zaliczkę przed rewanżem w następny czwartek zapewniły uderzenia Jeana-Pierre'a Nsame oraz Pawła Wszołka.

W ostatnich dniach 15-krotni mistrzowie Polski rzadko wykazywali powody do radości. Walka na dwóch frontach kosztowała ich już stratę kilku punktów w Ekstraklasie po potknięciach z Arką Gdynia i Wisłą Płock. Dodatkowo nie udało się dopłynąć do brzegu Ligi Europy. Katem okazała się cypryjska AEK Larnaka.

Na pocieszenie pozostał występ o być albo nie być na arenie międzynarodowej. Podopieczni Edwarda Iordanescu musieli błyskawicznie znaleźć motywację, aby odbudować się fizycznie, ale przede wszystkim fizycznie na starcie z następnym niełatwym przeciwnikiem, za jakiego uchodzi Hibernian.

Prezentująca się w czerwonych strojach Legia niepewnie weszła w mecz, mając kłopoty z utrzymaniem się przy piłce i dokładnością podań przy wychodzeniu z własnej połowy. Już w pierwszych sekundach w sytuacji sam na sam musiał interweniować Kacper Tobiasz, który wyłuskał piłkę spod nóg rywala.

Po trudnym początku warszawianie zaczęli się napędzać. Pierwsza kontra w 11. minucie po wystawieniu piłki do Nsame od Wszołka powinna zakończyć się trafieniem, lecz uderzenie Kameruńczyka zostało zablokowane.

Domownicy coraz częściej musieli stopować akcje Legii, natomiast uczynili to niezgodnie z przepisami w okolicy 30. minuty. Jeden z obrońców ofiarnie rzucił się na piłkę po dobitce, lecz po analizie VAR okazało się, że ta trafiła go w rękę, która poszerzyła obrys ciała i uniemożliwiła dotarcie do światła bramki. To musiał być rzut karny.

Do jego wykonania podszedł Jean-Pierre Nsame. Uczynił to w zwolnionym tempie, ale pewnie, uderzając w okienko i nie dając żadnych szans bramkarzowi.

Przedstawiciel Premiership nie potrafił skutecznie odpowiedzieć. Cały czas aktywniejsza w ataku była Legia. Upór do gwizdka oznaczającego przerwę opłacił się, bo Nsame posłał doskonałe dośrodkowanie na prawy słupek do Wszołka, który podwyższył prowadzenie.

Na drugą odsłonę bardziej zdeterminowani wyszli gospodarze. Pierwszy kwadrans należał do nich, natomiast po godzinie rywalizacji z trzeciego gola cieszyli się „Legioniści”... niestety, tylko przez chwilę. Trafienie Bartosza Kapustki zabrał spalony, na którym znajdował się Wszołek przy zawiązywaniu akcji.

Goście mogli żałować, że nie „pozamiatali” przed rewanżem. W ostatnich minutach kontaktowe trafienie dla „Hibs” zanotował Josh Mulligan. Tobiasz robił, co mógł, aby zachować czyste konto, lecz przy dobitce nie miał nic do powiedzenia.

Najważniejsze dla Legii, że udało się dowieźć prowadzenie do końcowego gwizdka. Drużyna znajduje się w uprzywilejowanej sytuacji – rewanż zagra za tydzień przed własną wierną publicznością, a w najbliższy weekend odpocznie od Ekstraklasy po zatwierdzonym wniosku o przełożeniu pojedynku z Jagiellonią Białystok na inny termin.