28-letni adept akademii Rozwoju Katowice w minionej kolejce Serie A został niezwykle pokrzywdzony przez włoskich arbitrów. Polak zdobył gola, lecz po weryfikacji nie uznano go. Jak się później okazało, nie słusznie, co wywołało wśród sympatyków „Starej Damy” nieopisaną złość.
Dodatkowo snajper opuścił boisko z czerwoną kartką, gdyż w przypływie emocji okrasił swoją celebrację z trafienia zdjęciem koszulki.
Dzisiaj Milik ponownie znalazł się w pierwszym składzie Massimiliano Allegriego, tworząc ofensywny duet z Dušanem Vlahoviciem. 62-krotny reprezentant Polski bardzo szybko potwierdził swoją wysoką formę strzelecką, otwierając wynik spotkania cztery minuty po pierwszym gwizdku.
Napastnik wygrał starcie w polu karnym, umieszczając piłkę w bramce obok zaskoczonego golkipera gości, Odysseasa Vlachodimosa. Zawodnikowi znad Wisły asystował inny letni nabytek - Leandro Paredes.
Tym samym Milik zanotował już swoje trzecie, uznane przez arbitrów, trafienie w biało-czarnym trykocie.Arkadiusz Milik szybko trafia do siatki! Juventus na prowadzeniu! #UCL #ChampionsLeague pic.twitter.com/QMAJtrSzx6
— Polsat Sport (@polsatsport) September 14, 2022