Michał Probierz nie cieszył się poparciem opinii publicznej w kwestii nominacji na selekcjonera seniorskiej reprezentacji Polski. Znaczne grono widziało na tym stanowisku Marka Papszuna, który otwarcie przyznał, że jest gotowy na podjęcie tego trudnego zadania.
W końcu 20 września ogłoszono, że wybór prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej padł na Probierza.
Nowy opiekun „Biało-Czerwonych” umieścił w swoim sztabie kilka znanych postaci, w tym Sebastiana Milę i Tomasza Kuszczaka. W planach miał jeszcze zatrudnienie Jerzego Dudka i Łukasza Piszczka.
O Piszczku w kadrze mówiono od dłuższego czasu. Najpierw miał zostać asystentem Fernando Santosa, lecz odmówił. Później zgłosili się do niego Marek Paszun i Probierz. Szybciej skontaktował się jednak były szkoleniowiec Rakowa Częstochowa.
- Bardzo szanuję trenera Probierza, znam go od dawna. Gdy grałem w Gwarku Zabrze jako junior, przychodził czasem na treningi, pokazując różne ćwiczenia. Gdy PZPN szukał trenera, dostałem telefon od Marka Papszuna z pytaniem, czy jeśli zostanie wybrany, dołączę do jego sztabu. Odbyliśmy długą, merytoryczną rozmowę i przyjąłem propozycję. Tego samego dnia zadzwonił trener Probierz. Lubię działać w oparciu o zasady, które są dla mnie ważne. Trudno byłoby mi iść do sztabu trenera Probierza po słowie danym Papszunowi - powiedział w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” 38-latek.
Piszczek może teraz z pozycji fotela przyglądać się poczynaniom kadry, w której sam uzbierał 66 spotkań. „Biało-Czerwoni” zagrają 17 listopada z Czechami w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy.