Obecny sezon jest dla De Bruyne najgorszym, odkąd trafił do Manchesteru City. Wpływ na taki stan rzeczy z pewnością miała kontuzja kostki, z którą zmagał się od pierwszych spotkań. Do regularnych występów wrócił pod koniec września, jednak jego dyspozycja wciąż pozostawia wiele do życzenia. W ośmiu ligowych meczach zdobył dwie bramki, a w rozgrywkach Ligi Mistrzów zdołał zaliczyć zaledwie jedną asystę.
Manchester City nie jest już uzależniony od De Bruyne i jego formy. Pod nieobecność Belga, pierwsze skrzypce w zespole zaczęli odgrywać Phil Foden i Bernardo Silva. Gdy jednak tylko Pep Guardiola może skorzystać z usług 30-latka, robi to bez wahania. Wciąż traktuje go jako największą gwiazdę w zespole.
Teraz De Bruyne czekać będzie kolejna przerwa od gry w piłkę. Pep Guardiola poinformował na konferencji o jego absencji, która związana jest z zarażeniem koronawirusem.
- Niestety Kevin De Bruyne otrzymał pozytywny wynik na obecność koronawirusa w Belgii, więc będzie izolowany przez 10 dni. Był zaszczepiony, więc jego ochrona jest większa. Miejmy nadzieję, że będzie miał niewielkie objawy. Kiedy ktoś ma pozytywny test, musimy być ostrożni i musimy mu pomóc. Trzeba go odizolować w domu i mieć nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze.
- Ważne jest to, że wróci, gdy będzie miał wynik negatywny. Zacznie z nami trenować tak szybko, jak to możliwe. Nie obawiamy się jego rytmu meczowego, czy spotkań, które go ominą. Ważniejszy jest człowiek – zakończył swoją wypowiedź Guardiola.
De Bruyne na pewno ominą spotkania w Premier League przeciwko Evertonowi i tegorocznej rewelacji rozgrywek, czyli West Hamowi. Nie będzie mógł pomóc swojej drużynie również w hitowym meczu z Paris Saint-Germain w ramach Ligi Mistrzów, które najprawdopodobniej wyłoni zwycięzcę grupy.