Manchester United o hicie transferowym może zapomnieć. Arsenal wita się z gąską
2025-05-21 23:33:48; Aktualizacja: 3 godziny temu
Jeżeli Manchester United myślał o szalonym letnim oknie transferowym, to te plany musi przełożyć na dalszą przyszłość. Porażka w finale Ligi Europy praktycznie przekreśliła szanse klubu na nawiązanie walki w Arsenalem o Viktora Gyökeresa.
„Czerwone Diabły” mocno skomplikowały sobie sezon. Zakończy się on totalną katastrofą. Do rozegrania pozostał im jeden mecz o przysłowiową pietruszkę. Wszystko skiepścili idealnie, ironicznie rzecz ujmując.
21 maja był sądnym dniem dla całego klubu. Końcowy rezultat w drugorzędnych rozgrywkach europejskich dał odpowiedź na pytanie, jaki budżet należy uszykować na letnie okienko transferowe. Z grubsza odpowiedź znamy – skromny. O wielkie hity naprawdę trzeba się postarać.
Można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że upragnione ponowne zjednoczenie trenera Rúbena Amorima z 26-letnim Gyökeresem najzwyczajniej nie będzie miało miejsca. Reprezentant Szwecji raczej nie zauważy sensu w tym, aby rozważyć ofertę 20-krotnych mistrzów Anglii ogołoconych z uczestnictwa w jakichkolwiek zmaganiach na arenie międzynarodowej.Popularne
Zamiast zaprzątać sobie głowę myślami o pisaniu historii na Old Trafford, autorowi 53 goli w 51 występach kończącego się sezonu jawi się jedyny jasny kierunek – na The Emirates, północny Londyn, prosto do Arsenalu.
„Kanonierzy” niejednokrotnie dawali sygnały, że będą gotowi porozumieć się ze Sportingiem co do promocyjnej ceny. Zamiast uruchamiać klauzulę odstępnego wynoszącą 100 milionów euro, ma zostać zatwierdzona nawet 30-procentowa zniżka.
United muszą teraz do granic możliwości zmaksymalizować wartość swoich niechcianych piłkarzy z wypożyczeń, takich jak Marcus Rashford czy Antony, ale i z pierwszej drużyny. Na wylocie znajduje się Joshua Zirkzee, a przyszłość Rasmusa Højlunda też nie należy do najpewniejszych. Dochód z ich sprzedaży uwarunkuje konkretne cele do wzmocnienia kadry.
Teraz 16. ekipie w tabeli Premier League bliżej do napastnika typu Liam Delap. Wychowanek „wrogiego” Manchesteru City, pomimo spadku, zanotował dobre liczby w Ipswich Town (12 goli), a zapis w jego umowie stanowi, że jest do wyciągnięcia za 30 milionów funtów (35,5 miliona euro).
Dyrektorów, podwładnych szefa Jima Ratcliffe'a czeka bardzo pracowity, gorący okres, aby wszystkie puzzle ułożyć w jedną całość.