Marek Papszun nie widział go w Rakowie Częstochowa. W tym sezonie strzelił już 9 goli

2024-12-30 07:25:30; Aktualizacja: 1 miesiąc temu
Marek Papszun nie widział go w Rakowie Częstochowa. W tym sezonie strzelił już 9 goli Fot. Piotr Matusewicz / PressFocus
Dawid Basiak
Dawid Basiak Źródło: TVP Sport

Minionego lata z Rakowa Częstochowa odszedł Łukasz Zwoliński. Aktualnie jest on graczem Wisły Kraków i w jej trykocie notuje przyzwoite liczby. Napastnik w rozmowie z TVP Sport opowiedział o rozstaniu z jednokrotnym mistrzem Polski, które wyszło z inicjatywy trenera Marka Papszuna.

Łukasz Zwoliński szeregi Rakowa Częstochowa wzmocnił latem ubiegłego roku, kiedy to drużyna spod Jasnej Góry pozyskała go po niespełna dwóch latach spędzonych w Lechii Gdańsk.

Urodzony w Szczecinie snajper wcale nie miał łatwego początku w nowym zespole, bo choć wywalczył miejsce w wyjściowym składzie, to ostatecznie po jedenastu ligowych kolejkach musiał je oddać przez problemy zdrowotne. Pauzował przez ponad miesiąc czasu.

Finalnie jego pobyt w Częstochowie zakończył się na 38 rozegranych spotkaniach. W nich ośmiokrotnie pokonywał swoich rywali. Minionego lata obie strony podjęły decyzję o rozstaniu, co skrzętnie wykorzystała Wisła Kraków.

Zwoliński miał wtedy oferty z Ekstraklasy, ale przystał na propozycję wystosowaną przez pierwszoligowca, o czym opowiedział w ostatniej rozmowie z TVP Sport. Podczas niej poruszył również temat letniego rozstania z Rakowem i jak przyznał, była to inicjatywa trenera Marka Papszuna.

Szkoleniowiec po powrocie w swojej drużynie nie widział miejsca dla 31-latka i nie owijając w bawełnę, powiedział mu to wprost.

- Trener Papszun zaprosił mnie na rozmowę. Zachował się wobec mnie bardzo fair, nie czekał na ostatni dzień okienka transferowego, tylko od razu mi powiedział: Słuchaj Zwolak, ja cię szanuję za to co robiłeś w Ekstraklasie przez tyle sezonów, co zrobiłeś tutaj w klubie. Mam po prostu inne plany, taka jest moja decyzja. Będę potrzebował innych napastników, inny profil więc masz ode mnie wolną rękę na szukanie klubu... Trener miał swój pomysł, swoją wizję i ja to szanuję - oznajmił.

- Byłem rozczarowany, ale czasami rozczarowanie trzeba schować do kieszeni i przerobić to w pracę, szukać pozytywów. Nie cofniemy czasu. Musiałem to przetrawić, ale bardzo szybko zacząłem działać. Zacząłem trenować indywidualnie a menedżerowie szukali klubu - podsumował.

Zwoliński w bieżącym sezonie zanotował już dziewięć trafień oraz sześć asyst. Wspomniane liczby snajpera krok po kroku przybliżają Wisłę do upragnionego celu, jakim jest awans do Ekstraklasy. Jego umowa jest ważna do 30 czerwca 2026 roku.

Cała rozmowa z Łukaszem Zwolińskim jest dostępna tutaj.