Marek Papszun podsumowany przez trenera Radomiaka Radom

2025-08-03 23:19:36; Aktualizacja: 2 godziny temu
Marek Papszun podsumowany przez trenera Radomiaka Radom Fot. Mateusz Sobczak / PressFocus
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Weszlo.com | Gol24.pl

Trener João Henriques pozwolił sobie na pomeczowej konferencji prasowej po zwycięstwie Radomiaka Radom nad Rakowem Częstochowa (3:1) wbić lekką szpilkę szkoleniowcowi Markowi Papszunowi.

Zespół „Medalików” udanie zainaugurował zmagania w Ekstraklasie od odniesienia zwycięstwa nad GKS-em Katowice. Jednocześnie bez większych przeszkód przebrnął do III rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji, ale w międzyczasie uległ Wiśle Płock i teraz Radomiakowi Radom.

Zaistniały stan rzeczy budzi pewien niepokój w strukturach aktualnego wicemistrza Polski, szczególnie pod kątem kreowania sytuacji bramkowej po pojawieniu się w trzeciej tercji boiska, o czym powiedział trener Marek Papszun.

- Dzisiaj najbardziej zawiodła mnie gra w trzeciej tercji. Radomiak był w niej jedenaście razy, a my 23, ale nic z tego nie wynikało. Brakowało konkretów, tego co robił Diaz, zawiązania akcji, wygrania pojedynku, zrobienia przewagi, jakiegoś strzału. A w drugiej połowie zawiodło to, czym się charakteryzujemy, czyli odpowiedzialności, gdy masz swój rzut rożny czy z autu i padają z tego nagle dwie bramki - stwierdził.

Nieco inne spojrzenie na przebieg niedzielnej rywalizacji miał szkoleniowiec João Henriques, który stwierdził, że to zasługa przygotowania ekipy z Radomia uniemożliwiła wykorzystanie atutów gościom.

- Raków zawsze wygląda tak samo. Dobrze przygotowaliśmy się do meczu, z piłką robiliśmy to samo, co zawsze. Bez piłki graliśmy w 5-4-1, z piłką przechodziliśmy w 4-3-3. Nie chcieliśmy stracić bramki, ale graliśmy z dobrym rywalem, więc to się zdarza. Bardzo dobrze zamykaliśmy przestrzenie, Raków posyłał dużo długich piłek, nie mógł dośrodkować piłki. Przygotowaliśmy się na to, że Raków lubi grać w naszej strukturze i nie pozwoliliśmy im na to - przyznał i następnie po pytaniu o przewagę w rywala w trzeciej tercji postanowił wbić szpilkę w opiekuna ekipy z Częstochowy.

- Marek Papszun powiedział, że Raków częściej był w ostatniej tercji i brakowało tylko konkretów? Znamy Marka Papszuna i wiemy, jaki jest. Zawsze to on jest najlepszy. Tyle - zakończył.