Marek Papszun w opozycji do oceny Gonçalo Feio. „Legia Warszawa nie mogła nam wiele zrobić”

2024-09-15 22:07:33; Aktualizacja: 1 tydzień temu
Marek Papszun w opozycji do oceny Gonçalo Feio. „Legia Warszawa nie mogła nam wiele zrobić” Fot. Jakub Ziemianin | Raków Częstochowa
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Canal+ Sport

Trener Marek Papszun nie podzielił opinii Gonçalo Feio na temat przebiegu zwycięskiego dla Rakowa Częstochowa meczu z Legią Warszawa (1:0).

Zespół „Medalików” ma w początkowej fazie sezonu kłopoty z ustabilizowaniem solidnego ekstraklasowego poziomu. W podobnym położeniu znajdowała się Legia Warszawa, która przed niedzielną potyczką mogła pochwalić się lepszą passą oraz wywalczeniem awansu do Ligi Konferencji.

Z tego też powodu „Wojskowi” byli postrzegani za faworytów domowego starcia z Rakowem Częstochowa.

W ostatecznym rozrachunku uznali jednak wyższość podopiecznych Marka Papszuna za sprawą trafienia zanotowanego przez Jeana Carlosa tuż przed końcem pierwszej połowy.

Trener Gonçalo Feio, oceniając przebieg całej rywalizacji, powiedział, że komplet punktów powędrował do słabiej prezentującego się w niedzielny wieczór zespołu.

- W niedzielę przegrała lepsza drużyna. Byliśmy solidniejsi, mimo że pewnie wiele rzeczy mogliśmy robić lepiej - przyznał Portugalczyk.

W opozycji do stanowiska zaprezentowanego przez opiekuna Legii Warszawa stanął jego niedawny zwierzchnik i szkoleniowiec Rakowa Częstochowa, który w programie „Liga+ Extra” na Canal+ Sport stwierdził, że ich rywal niewiele mógł zrobić na boisku.

- Zwycięstwo z głównym kandydatem do mistrzostwo, z resztą nie ukrywają tego, że kadra zbudowana została pod ten cel, to dla nas duży sukces. My jesteśmy dzisiaj w innym miejscu. Ta wygrana jest dla nas bardzo cenna i ważna też pod kątem przyszłości - zaczął Papszun.

- Nie drżałem o wynik. Tym bardziej, że miałem takie przekonanie i wiarę. Do tego z boiska wyglądało tak, że Legia Warszawa nie za wiele może nam zrobić. Jedyne, co mnie martwiło to to, że nie potrafiliśmy zakończyć tego spotkania strzeleniem gola na 2:0 i mogłem zrobić tylko trzy zmiany pojedyncze. Utrudniło to zarządzanie meczem. Zmiany były wymuszone i nie w timingu. Tym bardziej szacunek dla drużyny, że dowiozła ten wynik - dodał.