Mariusz Jop stanął w obronie zawodnika Wisły Kraków. „Trzeba przypomnieć to kibicom”

2024-10-17 20:15:47; Aktualizacja: 8 godzin temu
Mariusz Jop stanął w obronie zawodnika Wisły Kraków. „Trzeba przypomnieć to kibicom” Fot. Marta Badowska / PressFocus
Norbert Niebudek
Norbert Niebudek Źródło: Wisła Kraków

Wisła Kraków w trakcie minionego okienka transferowego dokonała ośmiu wzmocnień. Wśród nich na Reymonta trafił Wiktor Biedrzycki. Dotychczasowa przygoda 26-letniego defensora w zespole „Białej Gwiazdy” nie układa się jednak najlepiej. Zawodnik często znajduje się w ogniu krytyki kibiców. Tak było między innymi po ostatnim meczu z Siarką Tarnobrzeg, podczas którego osłabił drużynę, otrzymując czerwoną kartkę. W obronie swojego podopiecznego postanowił stanąć Mariusz Jop.

Wisła Kraków wywalczyła awans do następnej rundy Pucharu Polski, pokonując w zeszłą sobotę na wyjeździe Siarkę Tarnobrzeg. Gola na wagę zwycięstwa w samej końcówce strzelił Alan Uryga.

Sam przebieg konfrontacji wskazuje, że tamtego popołudnia zespół dowodzony przez Mariusza Jopa nie miał łatwego życia. Na dodatek od 71. minuty musiał grać w osłabieniu po czerwonej kartce, którą w konsekwencji dwóch żółtych obejrzał Wiktor Biedrzycki.

27-latek zasilił szeregi „Białej Gwiazdy” minionego lata na zasadzie transferu definitywnego z Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. Zakładano, że przy Reymonta wzmocni linię defensywną zespołu. Tymczasem póki co mocno rozczarowuje.

W ramach obecnego sezonu Biedrzycki trzykrotnie został wyrzucony przez sędziego z boiska z powodu otrzymania czerwonego kartonika. Oprócz wspomnianego starcia z Siarką Tarnobrzeg zdarzało mu się to także w potyczkach z Polonią Warszawa i Arką Gdynia.

Jego dyspozycja stanowi powód do krytyki przez fanów krakowskiej drużyny. 

Mariusz Jop postanowił stanąć w obronie swojego podopiecznego.

- Niektórzy zawodnicy potrzebują czasu na to, żeby się zaadoptować. Trzeba przypomnieć kibicom, że Wiktor bardzo mocno walczył o to, żeby być w Wiśle. Dosyć stanowcze jego stanowisko było w Niecieczy. Przez to został odsunięty do zespołu rezerw. Nie do końca przygotowany przyszedł do nas. Musiał szybko wskoczyć do zespołu i faktycznie, trzeba przyznać, że ten początek w jego wykonaniu nie był udany. Jest to natomiast piłkarz, który w mojej ocenie może być silnym punktem tej drużyny. Potrzebuje natomiast trochę czasu. Raz na adaptację, dwa też musi popracować nad swoimi mankamentami. Są one scharakteryzowane i przedstawione Wiktorowi. Zaczął to robić i po prostu trzeba trochę czasu, żeby było widać to na boisku - przyznał szkoleniowiec Wisły podczas konferencji prasowej przed meczem z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza.

- Łapanie kartek jest często na bazie zmęczenia. Nie tylko w jego przypadku. Jest też związane z problemami fizycznymi, z problemami mentalnymi, gdy ktoś za bardzo chce, a czasami jest spóźniony i łapie kartki. To też jest element, który się powtarzał. Ogólnie myślę jednak, że my jako zespół będziemy wspierać każdego zawodnika. W tym przypadku Wiktora, który rzeczywiście tę drugą żółtą kartkę w Tarnobrzegu dostał trochę na własne życzenie. Na tym polega bycie razem, że w takich momentach nie kopiemy leżącego, tylko pomagamy mu, żeby wrócił na swoje tory i żeby pomagał zespołowi, bo jest w stanie to robić - dodał.

Mecz Wisła Kraków - Bruk-Bet Termalica Nieciecza odbędzie się w piątek 18 października o 20:30.