Mariusz Piekarski: Chciałem przeprosić. Przykład, którego użyłem, był głupi

2022-06-14 16:44:50; Aktualizacja: 2 lata temu
Mariusz Piekarski: Chciałem przeprosić. Przykład, którego użyłem, był głupi Fot. Lukasz Laskowski / PressFocus
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Interia.pl

Mariusz Piekarski na łamach Interia.pl odniósł się do swoich słów z programu „Pogadajmy o piłce” na kanale Meczyki.pl na YouTube'ie dotyczących Macieja Rybusa.

Kilka dni temu Maciej Rybus podjął kontrowersyjną decyzję dotyczącą swojej przyszłości. Co prawda 32-latek rozstał się z Lokomotiwem Moskwa, ale postanowił dołączyć do innego klubu z rosyjskiej stolicy - Spartaka. Na reprezentanta Polski spadła lawina krytyki ze strony rodzimych kibiców.

- Maciej ma dwójkę dzieci, ma żonę Rosjankę. Postanowili zostać w Rosji. Trwa wojna między Rosją a Ukrainą, ci ludzie są skonfliktowani. Żona, dzieci - są bezpieczni w Rosji. Wyobraźmy sobie, że dzisiaj Maciek przyjeżdża do Polski. Wiemy, jakie jest teraz nastawienie Polaków do Rosji. Na pewno nie byłyby to miłe chwile. (…) On zmienił klub, to jest piłkarz, często wyjeżdża. Rodzina zostaje sama. Żona mówi tylko po rosyjsku, dzieci tak samo. Maciek dokonał wyboru, stawia na bezpieczeństwo, na spokój - tłumaczył decyzję swojego klienta Piekarski w programie „Pogadajmy o piłce”.

Mówiąc o stawianiu na bezpieczeństwo przez Rybusa, agent piłkarski przywołał chociażby przykład zamordowanego na początku 2019 roku prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Teraz postanowił odnieść się do wcześniejszej wypowiedzi.

- Żałuję niektórych słów. Przede wszystkim powinienem jednak przeprosić. Kogo? Na pewno rodzinę świętej pamięci Pawła Adamowicza. Przykład, którego użyłem w tym wywiadzie, był po prostu głupi. Chciałem przekazać, że w okresie olbrzymiej niechęci do Rosjan, spowodowanym wojną w Ukrainie, może się znaleźć jeden wariat, który posunie się do czegoś nieprzewidywalnego. Ale podpieranie tej tezy nazwiskiem zmarłego tragicznie prezydenta było z mojej strony, delikatnie mówiąc, nietaktowne.

- Jestem dorosłym facetem, trochę w życiu przeżyłem i biorę to na klatę. Nie miałem tego na myśli, źle się wyraziłem. Dziś wiem, że niepotrzebnie przyjąłem zaproszenie do studia, niepotrzebnie poszedłem tam na gorąco. To była wyjątkowo trudna sytuacja, bardzo delikatna. Wymagała spokojnego przedstawienia argumentów. Zamiast tego, potraktowałem to jak zwykły wywiad. I momentami byłem nieprecyzyjny. Dlatego jeśli kogoś moimi słowami uraziłem, to chcę podkreślić, że nie było to moją intencją. Widocznie źle to wyraziłem - przyznał Piekarski w rozmowie z Interia.pl (cały wywiad TUTAJ).