Mecz B-klasy nie został wznowiony. Sędzia bał się o swoje bezpieczeństwo

2024-10-22 11:16:29; Aktualizacja: 3 dni temu
Mecz B-klasy nie został wznowiony. Sędzia bał się o swoje bezpieczeństwo Fot. Ververidis Vasilis / Shutterstock.com
Jan Chromik
Jan Chromik Źródło: TVP Sport | Walka Kosów | GTS Grodzisk Mazowiecki

Arbiter Hubert Pułapa po 48. minutach opuścił mecz pomiędzy Walką Kosów, a rezerwami SEMPA Ursynów, gdyż czuł się zagrożony, o czym opowiedział TVP Sport. Pod wątpliwość słowa sędziego stawiają gospodarze tego meczu, ale także, między innymi, postronny klub, czyli GTS Grodzisk Mazowiecki.

Praca sędziego piłkarskiego nie należy do najłatwiejszych - często trzeba mierzyć się z wyzwiskami i negatywnymi emocjami. Szczególnie trudno bywa z tym w rozgrywkach amatorskich, gdzie arbiter często jest pozostawiony sam sobie i musi poradzić sobie z piłkarzami, ławkami rezerwowych, a także nerwowymi kibicami.

Hubert Pułapa sędziował mecz w mazowieckiej B-klasie pomiędzy Walką Kosów a rezerwami SEMPA Ursynów. Po pierwszej połowie goście prowadzili 1:0, ale obie drużyny miały w tym starciu swoje szanse. Do drugiej części meczu jednak nie doszło, bo arbiter opuścił stadion po 48 minutach, co tak wyjaśniał dla TVP Sport.

– Schodząc do szatni sędziowskiej, którą podczas zawodów był mój samochód, zaatakował mnie jeden z kibiców. Głośno powiedział: Zaj**** ci?. Tylko spojrzałem w jego kierunku i powiedział „Co się tak patrzysz?”. Po chwili ruszył w moją stronę. Został zatrzymany przez działacza klubu ubranego w jaskrawą kamizelkę. Odciągany agresor wykrzykiwał: Wyjdziesz tylko na parking, to cię zaj****!. Zamarłem w bezruchu. Pomyślałem sobie: co ja takiego zrobiłem, że on jest skłonny odebrać mi nawet życie. Poczułem się zagrożony - wyjaśniał arbiter.

Pułapa nie pozostawił tej sytuacji bez reakcji - zapowiedział, że nie wyjdzie z samochodu, jeżeli na stadionie nie pojawi się patrol policji. Zadzwonić po nią próbował jeden z działaczy Walki, jednak został on odepchnięty przez agresora w trakcie próby wykonania połączenia - wtedy Pułapa zdecydował się odjechać z parkingu.

Zupełnie inny pogląd na tę sytuację mają gospodarze, którzy w wystosowanym oświadczeniu twierdzą, że zachowanie arbitra było bezpodstawne i nieprofesjonalne.

„Przez 48 minut pierwszej połowy oraz czas przerwy i po niej:

- nikt nieuprawniony nie przebywał/nie wtargnął na murawę,

- nikt z zespołu WALKI KOSÓW, ani sztabu trenerskiego nie znieważył sędziego,

- Kibice obu drużyn kibicowali wspólnie na trybunach i nikt ani w trakcie, ani po zakończeniu zawodów nie informował, że czuł się zagrożony,

- Zawodnicy drużyny gości i sztab trenerski nie czuli się zagrożeni - czuli się zagubieni i pozostawieni przez Sędziego,

- zawody nie zostały przerwane w żadnym momencie przez Sędziego. Zostały porzucone.

Dodatkowo warto podkreślić, że w dotychczasowej historii żadne zawody nie zostały przerwane przez Sędziego na naszym obiekcie, ani żaden Sędzia nie opisał w protokole pomeczowym, że czuł się zagrożony” - brzmi oświadczenie klubu.

Warto zauważyć, że w komentarzach działania Walki poparł inny klub, zupełnie niezwiązany z tamtym spotkaniem, czyli GTS Grodzisk Mazowiecki.

„Łączymy się z wami w bólu, Też mieliśmy nieprzyjemność spotkać na swojej drodze »sędziego« H.P na nic zdają się odwołania, filmiki z zachowaniem tego człowieka. Nie ponosi on żadnej odpowiedzialności za cuda, jakie wyczynia na boisku z gwizdkiem w ręku. Związek już dawno powinien odesłać go na emeryturę. Niestety Mazowiecki Związek Piłki Nożnej stoi po stronie sędziego i woli karać kluby, zamiast wspierać. Zresztą o wyczynach tego sędziego można wiele poczytać na różnych forach trenerskich” - napisano w komentarzu.