Giorgi Citaiszwili znakomicie radził sobie w trakcie krótkiego wypożyczenia do Wisły Kraków. To nastąpiło w obliczu wojny za naszą wschodnią granicą.
Gruzin zapracował sobie na przeprowadzkę do Lecha Poznań.
Przy Bułgarskiej miał on pomóc nowym kolegom w walce o awans do Ligi Mistrzów. Jednak rozczarował i pełnił raczej funkcję rezerwowego, który od czasu do czasu mógł liczyć na szansę.
Z tego powodu „Kolejorz” nie wykupił go z Dynama Kijów.
Teoretycznie zatem Citaiszwili powinien wrócić do stolicy Ukrainy, ale postanowił poszukać dla siebie innej opcji.
Wierzył, że przenosiny do Dinamo Batumi dadzą mu szanse na lepsze jutro.
Występuje tam od kilku tygodni, lecz na razie nie robi wielkiej furory. Zamiast być starterem, coraz częściej pojawia się, co najwyżej z ławki rezerwowych.
Citaiszwili radzi sobie przeciętnie do tego stopnia, że zabrakło dla niego miejsca w kadrze Gruzji na październikowe mecze.
Ten sezon w jego wykonaniu to dziewięć meczów.