Miarka się przebrała. Jorge Jesus odchodzi ze Sportingu
2018-06-03 11:30:30; Aktualizacja: 6 lat temuJorge Jesus doszedł do porozumienia z klubem w sprawie rozwiązania kontraktu.
W ekipie Sportingu wciąż panuje spore zamieszanie. Większość drużyny jest wściekła na prezydenta klubu Bruno de Carvalho i konflikt nasila się już od dobrych kilku tygodni. Działacz podpadł piłkarzom choćby po przegranym meczu z Atlético Madryt, kiedy to wylewał swoje żale w mediach społecznościowych. Zawodnicy odpowiedzieli mu specjalnym oświadczeniem, która skończyło się wewnętrznym zawieszeniem niemalże całego składu.
Wtedy sytuację udało się załagodzić, ale to nie był koniec kontrowersji. Gracze „Lwów” zostali choćby zaatakowani przez „kibiców” Sportingu, a później okazało się, że mogli to być wynajęci przez Bruno de Carvalho bandyci. Już wtedy część zawodników rozważała zerwanie kontraktu z winy klubu, a teraz konflikt jeszcze bardziej się pogłębia, ponieważ prezydent blokuje transfery największych gwiazd zespołu.
Zerwać umowę chcą już choćby William Carvalho czy Rui Patricio, a dołączył do nich również trener Jorge Jesus. Szkoleniowiec przez cały czas starał się załagadzać spór, ale trzymał stronę swoich podopiecznych. W pewnym momencie uznał, że dalsza współpraca nie ma większego sensu, dlatego zażądał rozwiązanie umowy.Popularne
Także tutaj Bruno de Carvalho starał się jak najbardziej utrudnić cały zabieg i zagroził trenerowi, że jeśli ten odejdzie, będzie musiał płacić wysokie odszkodowanie za zerwanie kontraktu przed jego wygaśnięciem. „O Jogo” informuje jednak, że stronom udało się dojść do porozumienia. Stało się to jednak dopiero wtedy, gdy Jesus poinformował klub, że może zerwać umowę z orzeczeniem o winie Sportingu.
To skłoniło de Carvalho do negocjacji i ustalenia najlepszego dla wszystkich stron rozwiązania. Dziennik informuje, że strony osiągnęły porozumienie co do obustronnego zerwania kontraktu, a rozstanie może zostać potwierdzone nawet w ciągu najbliższych godzin. Oczywiście o ile prezydent „Lwów” ponownie nie zmieni zdania, tak jak zrobił to w przypadku transferu Patricio.
Bramkarz był dogadany z Wolverhampton, a transfer miał kosztować 18 milionów euro, tyle samo co wcześniej proponowało Napoli, zanim transakcji nie zablokował Carlo Ancelotti. Kluby spisywały już konieczne dokumenty, ale wtedy Bruno de Carvalho podwyższył cenę za golkipera do 20 milionów, co zaskoczyło nawet księgowych Sportingu. Ta sytuacja rozwścieczyła Patricio i właśnie dlatego jest on gotów wejść nawet na drogę prawną przeciwko klubowi, w którym gra od początku swojej przygody z piłką.