Michał Listkiewicz: U Słowaków widać było, że jest trener

2021-06-15 07:14:14; Aktualizacja: 3 lata temu
Michał Listkiewicz: U Słowaków widać było, że jest trener Fot. FotoPyK
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: YouTube (Radio Zet)

Polska na otwarcie EURO 2020 przegrała 1:2 ze Słowacją. Jan Bednarek powiedział wprost, że ponieśliśmy porażkę na własne życzenie. Michał Listkiewicz, który został zaproszony do audycji „Gość Radia Zet”, dostrzegł przewagę rywala po stronie sztabu szkoleniowego.

Paulo Sousa został zatrudniony pod koniec stycznia, ale de facto pierwszą styczność z piłkarzami miał dopiero dwa miesiące później, gdy przyjechali oni na zgrupowanie kadry.

Już w pierwszym spotkaniu Portugalczyk pokazał, że ma zupełnie inny pomysł na grę „Biało-Czerwonych” niż Jerzy Brzęczek. Stawia przede wszystkim na trójkę obrońców i pięcioosobową linię pomocy. Jednocześnie wymaga on od swoich podopiecznych występów z nastawieniem na atakowanie.

To jak na razie nie przynosi spodziewanych efektów, a dotychczasowy bilans - zwycięstwo, trzy remisy i dwie porażki - jest tego najlepszym dowodem.

Źle zaprezentowaliśmy się także wczoraj, gdy po raz kolejny nie popisaliśmy się przy stałych fragmentach gry, zostawiając rywalom zbyt wiele miejsca na boisku. Michał Listkiewicz, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, przyczynę porażki ze Słowacją upatruje w nieodpowiednim przygotowaniu Sousy.

– Przegrana? Tego akurat się nie spodziewałem. Obstawiałem 2:1, tylko pomyliłem trop. Nie bardzo rozumiem wypowiedź Zbyszka Bońka, że zagraliśmy przeciętnie. Nie, to Słowacy zagrali przeciętnie, a my zagraliśmy bardzo źle. Mecz ogólnie był kiepski. To był być może najgorszy mecz z tych, które do tej pory w ciągu tych kilku dni rozegrano – rozpoczął.

– Trener Sousa ciągle nie bardzo wie, jaką taktykę wybrać, jakich piłkarzy wystawić. Usprawiedliwia go to, że miał mało czasu, ale widziały gały, co brały. (…) Wiedział, że czasu będzie miało, meczów towarzyskich będzie mało i treningów będzie mało. Nie jest to człowiek z księżyca – zauważył.

– Byłem troszeczkę zaskoczony, że trener dokonał mniej zmian i zrobił to bardzo późno. Jak nie idzie, to trzeba szukać innych rozwiązań. (…) Mnie niepokoi to, że nie widać jakiegoś pomysłu, że to wszystko oparte jest na akcjach indywidualnych – uzupełnił.

– Dla mnie cichym bohaterem jest trener reprezentacji Słowacji. (…) Ustawił tę drużynę genialnie. U Słowaków widać było, że jest trener. U nas Paulo Sousa głównie wczoraj dał się poznać, że jest bardzo ładnie ubrany, że jest bardzo eleganckim mężczyzną i dużo biegał przy linii – zaznaczył.

– Słowacy wygrali boiskowym cwaniactwem, przewidywaniem naszych ruchów, nic wielkiego nie pokazali. Pokazali bardzo solidne rzemiosło, a o to w piłce chodzi – puentował.

Polacy zmierzą się teraz z Hiszpanią, a na zakończenie zmagań grupowych czeka ich rywalizacja ze Szwecją. Listkiewicz podkreśla, że wciąż mamy szanse na awans.

– Nie ferujmy wyroków przedwcześnie, bo jeżeli Sousa przez te kilka dni odmieni drużynę, trafi do niej, wymyśli jakąś strategię, której do tej pory nie widzę, ale może ma ją gdzieś w głowę - przekona do niej zawodników i zagramy genialny mecz z Hiszpanami, nie chodzi mi tylko o wynik, niech to będzie remis, ale niech będzie gra wspaniała, to przyznam, że ruch Zbigniewa Bońka nie był tak pochopny, jak nam się teraz wydaje – stwierdził.

– Jeśli przetrzymamy te 30 minut naporu z Hiszpanami, to potem powinno być łatwiej. (…) Im dłużej będziemy skutecznie odpierać ich ataki, tym bliżej będzie sukcesu – powiedział w kontekście rywalizacji z „La Furia Roja”, kluczowej dla reprezentacji Polski.