Zalewski rzadko był pomijany przy kompletowaniu szerokiej kadry drużyny narodowej. Zadebiutował jeszcze za Paulo Sousy we wrześniu 2021 roku przeciwko San Marino. Później doceniali go również Czesław Michniewicz i Fernando Santos. Łącznie zgromadził do tej pory 12 występów, z czego jeden na Mistrzostwach Świata w Katarze w fazie grupowej z Meksykiem.
Tym razem nastąpił jednak przerywnik. Pomimo długo trwającej furory ostatnio zawodnikowi nie powodzi się w AS Romie. Trener José Mourinho nie stawia na niego tak często jak w poprzednich sezonach. W bieżącym pokazywał się na boisku tylko sześciokrotnie, ale w ostatnich czterech meczach tylko raz wszedł z ławki na 26 minut w Lidze Europy.
Sytuacja 21-latka w klubie popada w beznadzieję. Kiedy portugalski szkoleniowiec odciął go od murawy, „Giallorossi” zaczęli punktować i wracać na prostą w Serie A.
Sam zawodnik nie zamierza jednak składać broni i chwyci się wszelkich zdroworozsądkowych sposobów, aby udowodnić swoją wartość i wrócić na lepszy tor.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej Michał Probierz oznajmił, że pomimo braku powołania Zalewski zgłosił aprobatę do pojawienia się w drużynie narodowej U-21 pod dowództwem Adama Majewskiego.
– Wspólnie ustaliliśmy i sam był bardzo chętny, dlatego chwała dla niego, że chciał grać w U-21, odbudować się sam, żeby grał. Jest to pocieszające dla przyszłości tych reprezentacji, że każdy z U-21 może tutaj dojść – zadeklarował następca Fernando Santosa.
– Może w klubie docenią to, że podjął taką decyzję i odbuduje się, będzie grał, a później wróci do klubu i będzie podstawowym zawodnikiem – nadmienił.
Młode „Orły” 12 i 17 października zagrają kolejno z rówieśnikami ze Słowacji i Estonii. Najpierw stoczą mecz towarzyski, a potem batalię o punkty w eliminacjach do Mistrzostw Europy.
Po dwóch kolejkach w grupie D „Biało-Czerwoni” są liderami po pokonaniu Kosowa i wspomnianej Estonii, z którą tym razem zagrają w Stalowej Woli.