Młode talenty: cz. 89 [Kyle Ebecilio]
2011-10-16 21:31:25; Aktualizacja: 13 lat temuHolenderski futbol od lat produkuje wyjątkowo uzdolnionych graczy na skalę światową. Praktycznie w każdym przedziale wiekowym dałoby się bez trudu wymienić przynajmniej kilku topowych piłkarzy.
Jeśli więc mówią o tobie, że jesteś największym talentem w swojej generacji - no cóż, coś w tym musi być.
Kyle Ebecilio jest w Holandii twarzą rocznika 94'. Urodził się w Rotterdamie, a przygodę z piłką rozpoczął w miejscowym Feyenoordzie. Trenerzy szybko dostrzegli w nim predyspozycje do gry w środku pola - i tak Ebecilio miesiącami wylewał na treningach litry potu, biegając za piłką w roli defensywnego pomocnika.
Nie minęło wiele czasu, a w Feyenoordzie zorientowali się, z jak wielkim talentem mają do czynienia. Kiedy w 2007 roku za bezcen - a właściwie za 100 tysięcy funtów tytułem ekwiwalentu za wyszkolenie - z De Kuip do Chelsea Londyn przeniósł się kuzyn Ebecilio, Jeffrey Bruma, włodarze klubu zapowiadali: - To był ostatni raz! W rzeczywistości jednak, czekała ich raczej powtórka z rozrywki.
Kontrakt Ebecilio z Feyenoordem wygasał z końcem czerwca 2010 roku. 16-letnim wówczas graczem interesowały się wspomniana Chelsea oraz Arsenal. Arsene Wenger dostrzegł w Holendrze kandydata na drugiego Patricka Vieirę. Albo raczej Alexa Songa. Potyczkę o Ebecilio wygrali ostatecznie "Kanonierzy", kusząc oczywiście wspaniałą tradycją pracy z nastoletnimi talentami.
- Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, aby go zatrzymać, oferując nowy kontrakt. On [Ebecilio] chciał jednak poczekać. Teraz przechodzi do Arsenalu i należy uszanować jego wybór - tłumaczył odejście Ebecilio Leo Beenhakker, ówczesny dyrektor techniczny Feyenoordu. - Tak, to przypomina przypadek Brumy, który ostatecznie nigdy nie zagrał w pierwszym zespole. Co do Ebecilio, to naprawdę ogromny talent - dodał były selekcjoner reprezentacji Polski.
Arsenal wydał ledwie 500 tysięcy funtów, Feyenoord znów zgarnął jedynie ekwiwalent za wyszkolenie. Ebecilio zaś trafił do zespołu U-17 londyńczyków. Początki na Wyspach nie były dla niego łatwe, zwłaszcza w kontekście dostosowania się do innego sposobu gry w piłkę, preferowanego w Anglii bardziej siłowego i fizycznego, w miejsce technicznego holenderskiego. Sam zaznaczał, że aklimatyzacja sportowa przyszła mu łatwiej dzięki temu, że jego wybór padł na Arsenal. - Filozofia gry Arsenalu pomogła mi przystosować się do tego, jak się tu gra w piłkę. w Holandii większą uwagę poświęcało się technice, tutaj jest więcej fizycznej walki. Wiele dał mi również pobyt w Feyenoordzie - wyjaśniał Ebecilio.
Choć wcześniej nie uczył się angielskiego i początki w Londynie były dla niego naprawdę trudne, jakoś sobie poradził. A potem było już z górki. - Wiele zawdzięczam Ozzy'emu [Oguzhan Ozyakup]. Musiał mi tłumaczyć, co mówią do mnie trenerzy. Angielski? Od razu zacząłem lekcje - przyznał. Debiutancki sezon miał znakomity - szybko wdarł się do podstawowego składu, grał równo. Skuteczny w destrukcji i bardzo dobry w wyprowadzaniu piłki z obrony do przednich formacji.
W młodzieżowej reprezentacji Holandii Ebecilio występował w drużynach U-15, U-16 i U-17. Z tą ostatnią odniósł największy do tej pory sukces w na polu rozgrywek międzynarodowych, triumfując w Mistrzostwach Europy. "Oranje" najpierw uporali się w grupie z Niemcami, Czechami oraz Rumunią, a w wygranym 2:0 spotkaniu z naszymi zachodnimi sąsiadami Ebecilio zdobył bramkę. W półfinale na drodze Holendrów stanęli Anglicy - trafienie Ebecilio pozwoliło awansować do finału. Tam ponownie padło na Niemców, ale podopieczni Alberta Stuivenberga odnieśli efektowne zwycięstwo 5:2, a wynik spotkania ustalił właśnie Ebecilio. Trzy gole wystarczyły, aby zdobyć koronę króla strzelców [taki sam dorobek zgromadzili jeszcze Hallam Hope, Tonny Trindade de Vilhena i Samed Yesil - przyp. red.].
Znakomity w wykonaniu Ebecilio czempionat zaowocował awansem do drużyny rezerw Arsenalu. - Moim celem nadrzędnym jest gra w każdym meczu. Do Świat chcę mieć też pięć strzelonych goli. Potem już tylko pierwszy zespół i debiut, w Carling Cup - zapowiadał w Ebecilio w ubiegłym miesiącu. Pierwszy profesjonalny kontrakt podpisał nieco wcześniej, już w lutym. - Ten kontrakty był dla mnie bardzo ważny. Menadżer powiedział mi, że muszę nadal ciężko pracować i to robię.
Którego ze starszych kolegów podpatruje Ebecilio? - Podpatruję Alexa Songa. On jest silny fizycznie, ze świetną techniką, w dodatku z wielką boiskową inteligencją. Staram się grać właśnie w ten sposób, dlatego niekiedy proszę o różne rady, wskazówki - zdradza. Czy już w tym sezonie będzie mu dane zagrać obok swego obecnego mentora? Czas pokaże.
A na koniec ciekawostka. Ebecilio ma bardzo piłkarską rodzinę. Jego kuzynem - poza rzeczonym Jeffrey'em - jest jeszcze Marciano Bruma, obrońca Lecha Poznań, a starszy o trzy lata brat Lorenzo występuje w Ajaksie Amsterdam.
Mateusz Jaworski