„Mój transfer do Milanu? To był krok w tył!”

2018-02-20 09:44:14; Aktualizacja: 6 lat temu
„Mój transfer do Milanu? To był krok w tył!” Fot. Transfery.info
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Radio 105

Leonardo Bonucci udzielił szczerego wywiadu „Radio 105”.

Zeszłego lata defensor był jednym z bohaterów okna transferowego. Spekulacje o jego przenosinach do Milanu pojawiły się niespodziewanie, ale już po zaledwie kilku dniach negocjacje były sfinalizowane. Bonucci z miejsca został mianowany kapitanem „Rossonerich”, ale nie ukrywa, że przeprowadzka do Mediolanu była dla niego krokiem wstecz.

- W Juventusie dopadł nas kryzys po przegranym finale w Berlinie [2015 rok, Barcelona wygrała 3:1 - przyp. red.]. Jako indywidualności nie mogliśmy sobie wzajemnie pomóc. Przejście do Milanu było trudnym wyborem, ponieważ byłem przyzwyczajony do pewnych standardów, w tym do gry na najwyższym europejskim poziomie - mówi szczerze obrońca w rozmowie z włoskim „Radio 105”.

Milan nie najlepiej rozpoczął rozgrywki, przez co na klub spadła fala krytyki. Ostatnimi czasy nowy trener, Gennaro Gattuso, zdołał jednak przywrócić drużynie zwycięską mentalność.

- Nie było łatwo zrobić krok wstecz, ale Milan od razu mnie przekonał swoim projektem i entuzjazmem, który teraz odkrywamy na nowo. Mamy możliwość wygrania Ligi Europy i Pucharu Włoch. Jestem przekonany, że mamy coś do powiedzenia. Marzenia nic nie kosztują, mamy wszystko czego trzeba, by dojść do finałów.

Następnie Bonucci wypowiedział się na temat najtrudniejszych rywali, z którymi przyszło mu się zmierzyć. Wspomina także swoje początki z piłką.

- Najgorszy jest moment zaraz przed meczem, kiedy nie możesz nawet myśleć. Najtrudniejszym rywalem z jakim się zmierzyłem był Cristiano Ronaldo, za każdym razem, gdy na niego trafiałem, on zdobywał gola. Obok niego jest też Leo Messi, jest zawodnikiem absolutnie klasy światowej. Nie można im zostawić nawet centymetra miejsca, bo od razu cię skrzywdzą. Mój idol? W obronie był to Alessandro Nesta, podziwiam go za elegancję i charakter.

- Nigdy nie miałem w życiu „planu B”, zawsze myślałem tylko o futbolu. Podchodziłem do sportu z taką wściekłością, ponieważ nie chciałem przegrywać. W sobotnie wieczory wszyscy moi znajomi wychodzili na miasto, ale ja zostawałem i marzyłem. I udało mi się spełnić marzenia.