Motor Lublin ze szpileczką?! Gości przywitało zdjęcie Gonçalo Feio
2024-08-06 12:00:31; Aktualizacja: 3 miesiące temuSpotkanie Motoru Lublin z Koroną Kielce w ramach trzeciej kolejki Ekstraklasy przyniosło wiele emocji niekoniecznie na samej murawie. O pewnym incydencie mającym miejsce w loży VIP na stadionie beniaminka można przeczytać na łamach Weszlo.com.
Motor Lublin mierzył się z Koroną Kielce w niedzielę. Do miasta z województwa lubelskiego udała się spora liczba kibiców tej drugiej. W trakcie meczu sympatycy obu ekip niejako połączyli siły w jednej sprawie. Chodziło o Pawła Tomczyka, a więc byłego dyrektora sportowego i prezesa beniaminka Ekstraklasy, który obecnie pełni tę pierwszą funkcję w Kielcach.
„Paweł Tomczyk - kapusiu, pozwałeś własny klub” - transparent o takiej treści przedstawili fani zespołu gospodarzy. Swój zaprezentowali również przyjezdni, a do tego wspólnie intonowano okrzyk: „Tomczyk”, „Co?”, „Ty kur**”.
To pokłosie scysji między byłym trenerem Motoru Gonçalo Feio a działaczem. Ten pierwszy zaatakował go kuwetą na dokumenty, ale to prezes odszedł z klubu. Sprawą zajął się Polski Związek Piłki Nożnej i prokuratura. Pierwszy z nich ukarał Portugalczyka. Jeśli chodzi o stronę kielecką, to ostatnio z Korony odszedł Kamil Kuzera i pojawiły się informacje, że on też nie znalazł wspólnego języka z Tomczykiem.Popularne
W niedzielę do kuriozalnej sceny doszło też w loży VIP na stadionie w Lublinie, o czym poinformowali Jakub Białek i Szymon Janczyk z Weszlo.com. Zaproszonych do niej przedstawicieli drużyny gości (między innymi prezesa i właśnie dyrektora sportowego) na jednym z ekranów miało przywitać zdjęcie Feio.
- Ktoś wyświetlił jego zdjęcie, że niby taka szpileczka. Tyle że jeśli to miała być szpileczka, to trochę nieudolna. To jednak dość kuriozalne, że ekstraklasowy klub przyjmuje gości w taki sposób, w dodatku Feio na tym zdjęciu był w koszulce Legii, więc wyszedł raczej strzał w kolano. Gość ich porzucił obrażony w połowie sezonu, a oni wrzucają jego fotkę z nowego klubu. Paranoja - zrelacjonował sytuację jeden z działaczy kieleckiego klubu (więcej TUTAJ).
Na samej murawie potyczka zakończyła się wynikiem 1:1.