Mundialowo - dzień 10. - Kiwi nową maskotką mistrzostw
2010-06-20 23:50:32; Aktualizacja: 14 lat temuMistrzostwa trwają. Zapadają kolejne rozstrzygnięcia. Niektóre zespoły powoli zaczynają pakować walizki, inne przeciwnie - nieśmiało cieszą się z awansu do fazy pucharowej. Niedzielę do udanych dni zaliczyć mog(...)
Słowacja spotkaniem z Paragwajem miała zmazać fatalne wrażenie po remisie z Nową Zelandią. Nic z tego. Piłkarze z Ameryki Południowej dominowali przez 90 minut, a oglądając poczynania Słowaków człowiek zastanawia się, jakim cudem z tak słabej grupy eliminacyjnej nie wyszli Polacy. Jedynym piłkarzem naszego południowego sąsiada, do którego nie można mieć pretensji, był Jan Mucha. Przy perfekcyjnych uderzeniach Very i Riverosa nie miał bramkarz Legii Warszawa (jeszcze do końca miesiąca) żadnych szans. Paragwajczycy tym samym są bardzo blisko 1/8 finału. W ostatnim meczu wystarczy im remis z piłkarzami z Oceanii, którzy niespodziewanie również mają szanse na awans.
A wszystko dzięki kolejnemu sensacyjnemu dokonaniu. I z pewnością historycznemu. Bo zremisowanie z aktualnym wciąż Mistrzem Świata, to nie lada wyczyn. Nawet pomijając fakt, że Włosi robili wszystko, aby osiągnąć jak najgorszy rezultat. Apatyczne, niedokładne poczynania ofensywne irytowały w równym stopniu selekcjonera Marcelo Lippiego co włoskich kibiców. Szkoda tylko, że Gwatemalczyk, zwłaszcza w pierwszej połowie, udowadniał, że FIFA powinna zachować umiar z dopuszczaniem sędziów z egzotycznych państw do prowadzenia spotkań w najważniejszej piłkarskiej imprezy.
Ostatni mecz miał być przysłowiową wisienką na torcie. Niestety w sporym stopniu okazał się niewypałem. Taktyka zastosowane przez Svena Gorana-Erikssona, selekcjonera Wybrzeża Kości Słoniowej, nijak pasowała do predyspozycji jego piłkarzy. Brazylijczycy kontrolowali przebieg spotkania, specjalnie nie wysilając się. Negatywnym bohaterem z pewnością był arbiter z Francji. Najpierw uznał bramkę Luisa Fabiano, który piłkę przyjmował ręką, potem nie potrafił zapanować nad afrykańską drużyną, której nadrzędnym celem stało się łamanie brazylijskich kończyn (przewinienie na Elano było wyjątkowo obrzydliwe). W wyniku tego chaosu zejść z boiska za drugą żółtą kartkę musiał Kaka (Kader Keita symulował, że Brazylijczyk uderzył go w twarz).
Wydarzenie dnia:Postawa All Whites. Nowa Zelandia przed mundialem skazywana była na trzy porażki kilkoma bramkami. Miała dostarczać punktów rywalom oraz okazji do przetestowania różnych taktycznych ustawień. Tymczasem bojowo nastawieni piłkarze z Oceanii zremisowali drugie już spotkanie. I równie dobrze, Mistrzowie Świata mogli dzisiaj przegrać, bramka dla nich padła z karnego podyktowanego z kapelusza, a sporo problemów Cannavaro i spółce w końcówce sprawiał Christopher Wood, świetnie zapowiadający się 18-latek występujący w West Bromwich Albion (wkrótce zamieścimy jego sylwetkę w cyklu "Młode talenty").