Nerwowa atmosfera w loży Pogoni Szczecin. Tak zachował się prezes Cracovii

2025-10-26 11:50:19; Aktualizacja: 1 godzina temu
Nerwowa atmosfera w loży Pogoni Szczecin. Tak zachował się prezes Cracovii Fot. Kasia Dzierzynska / PressFocus | KONRAD SWIERAD/ARENA AKCJI
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Alex Haditaghi [X]

Nie jest tajemnicą, że relacje między Pogonią Szczecin a Cracovią nie należą do najlepszych. Alex Haditaghi zaprosił jednak szefostwo krakowskiego klubu do swojej prywatnej loży. Jak wynika z relacji właściciela „Dumy Pomorza”, prezes Mateusz Dróżdż nie podał mu ręki i rzucił w jego stronę kilka wyzwisk.

W 13. kolejce Ekstraklasy Pogoń podejmowała Cracovię. Mecz ten od początku zapowiadał się bardzo ciekawie. Oprócz aspektów sportowych miał swoje dodatkowe znaczenie.

Nie jest żadną tajemnicą, że działacze obydwu klubów nie pałają do siebie sympatią. Alex Haditaghi już kilkukrotnie skrytykował publicznie prezesa Mateusz Dróżdża czy odpowiadającego za transfery Jarosława Gambala. Z drugiej strony także nadeszło kilka ciosów. 

Kanadyjski właściciel „Dumy Pomorza” przy okazji sobotniego starcia zaprosił przedstawicieli rywala do swojej prywatnej loży. Przygotował na tę okazję nawet drobne upominki. Jak wynika ze wpisu opublikowanego na platformie X, gest ten nie naprawił w żaden sposób napiętych stosunków. 

„Zawsze wierzyłem, że bez względu na to, jak zacięta jest rywalizacja, w sporcie czy biznesie, zawsze powinien istnieć szacunek, uczciwość i honor. Tak zostałem wychowany, tak jest w cywilizowanych krajach na całym świecie, a zwłaszcza w Polsce, kraju zbudowanym na dumie i gościnności.

Dlatego zaprosiłem bezpośrednio i pośrednio Mateusza Dróżdża, prezesa Cracovii, i zarząd Cracovii, aby wraz z drużyną pojechali na nasz mecz w Szczecinie. Biorąc pod uwagę liczne wrogości, zarówno w ostatnich latach, jak i w przeszłości, między naszymi klubami, miałem nadzieję, że nadal będziemy potrafili być uprzejmi i szanować się, walczyć zaciekle, ale bez obelg i wrogości.

Mógłbym mu dać dwa lub cztery losowe miejsca, tak jak Cracovia robiła to z poprzednim właścicielem Pogoni w Krakowie. Zamiast tego okazałem klasę i szacunek organizacji Cracovii i jemu: zaprosiłem go i jego dyrektora sportowego do mojej prywatnej loży, gdzie zasiadają moja rodzina, przyjaciele, żony i dzieci zawodników oraz goście VIP.

Przygotowaliśmy nawet dwa luksusowe pudełka z prezentami: słynną na całym świecie 25-letnią szczecińską wódkę Strata, Paprykarz Szczeciński, ręcznie robione szczecińskie czekoladki, album ze zdjęciami miasta, kawę Pogoń, oficjalne klubowe gadżety i inne lokalne smakołyki. Wszystko to było symbolem dobrej woli i nadziei na nowy początek.

Kiedy przybyli, usiedli, nawet się z nikim nie witając. Chociaż Tan Kesler powiedział mi, jak niegrzeczny i opryskliwy był wobec niego na boisku, nadal wstałem, podszedłem do jego miejsca, uśmiechnąłem się i wyciągnąłem rękę, by powitać go na naszym stadionie i w naszym mieście, jak zrobiłby to każdy szanujący się gospodarz. Spojrzał na mnie, odmówił podania mi ręki, mruknął bardzo niegrzeczną obelgę i odwrócił się na oczach mojej rodziny, gości i wielu świadków.

Bądźmy szczerzy: w Polsce i na całym świecie odmowa podania ręki gospodarzowi to nie tylko niegrzeczność. To haniebne. Nie wchodzi się do czyjegoś domu ani nie przyjmuje gościnności, a potem zachowuje się w ten sposób. To brak szacunku. To niewdzięczność. Brak klasy.

Kiedy nasz Główny Radca Prawny skonfrontował go z nim, jego wymówką było: Nie chciałem przyjść. Zmusili mnie do tego moi szefowie. Nie dość, że obraził mnie, nasz Klub i Miasto, to jeszcze okazał brak szacunku swojemu klubowi, kibicom i właścicielom. To pokazuje również brak zasad – nie miał nawet odwagi ani siły, żeby samemu odrzucić zaproszenie. Co najważniejsze, okazał brak szacunku dla pięknej polskiej kultury!

Tytuły takie jak prezes czy prezes zarządu można nadawać, ale klasy nie da się nauczyć. Albo się ją ma, albo nie. On jej nie ma – i nigdy nie będzie miał.

Traktowałem go i Cracovię z szacunkiem; on wywołał pogardę. Ja okazałem gościnność; on wywołał wrogość. Na moim stadionie w Szczecinie, w moim domu, takie zachowanie dostaje dokładnie to, na co zasługuje: wyrzucenie z klubu. Zachowywał się jak śmieć, a ja wyrzuciłem go z pudełka, jak śmieć, którym jest.

Czy naprawdę tak wygląda polska kultura?” - napisał Haditaghi.