Nerwy puściły. Higuaín tłumaczy się ze swojego wybuchu

2018-11-12 09:06:44; Aktualizacja: 6 lat temu
Nerwy puściły. Higuaín tłumaczy się ze swojego wybuchu Fot. Transfery.info
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Sky Sport Italia

Gonzalo Higuaín z pewnością nie zaliczy niedzielnego meczu z Juventusem do udanych.

Argentyńczyk miał pierwszą okazję, by zmierzyć się ze swoimi byłymi kolegami, lecz nie będzie dobrze wspominał tego spotkania. Jego drużyna przegrała 0:2, a na domiar złego napastnik nie wykorzystał rzutu karnego, a później dostał czerwoną kartkę po tym jak nakrzyczał na sędziego po otrzymaniu upomnienia. Snajper był wściekły i musieli go uspokajać zawodnicy obu zespołów.

- Muszę przeprosić kolegów, trenera, kibiców i sędziego, który wie co mu powiedziałem. Z drugiej jednak strony arbiter powinien zrozumieć, że pewnych chwilach górę biorą emocje - stwierdził „Pipita”  w wypowiedzi dla „Sky Sports Italia”.

- Zareagowałem w sposób, w który nie powinienem był, zatem przepraszam. Dostałem żółtą kartkę, decyzja podjęta, przeprosiłem i biorę odpowiedzialność na siebie. Wiem, że to nie może wydarzyć się ponownie, ale przegrywaliśmy, a nie jesteśmy robotami. Jesteśmy ludźmi, mamy emocje. Ja źle do tego podszedłem. Jestem bardzo emocjonalną osobą, dlatego czasem trudno mi się kontrolować. Łatwo po mnie widać w jakim jestem nastroju. Muszę nauczyć się kontrolować i być spokojniejszym.

W dalszej części rozmowy zawodnik przyznał, że to miłe, iż piłkarze Juventusu starali się go uspokoić i dodawali mu otuchy, jak już otrzymał czerwoną kartkę. Kilku z graczy mistrzów Włoch apelowało nawet w wywiadach, by nie karać surowo Argentyńczyka. Ten im podziękował i przyznał, że wciąż ma dobre relacje z byłymi kolegami, a dziennikarze zapytali, dlaczego w takim razie w ogóle opuścił Juventus.

- To już pytanie nie do mnie. Grałem w Juventusie, wszyscy wiedzą co wygrałem i ile dałem temu klubowi. Ta decyzja nie należała do mnie, podjęli ją inni. Milan z kolei pokazał, że mu na mnie zależy, dlatego tu przyszedłem. Myślę, że reakcje piłkarzy Juventusu pokazują, iż mnie tam kochano.

Na koniec snajper pochwalił Wojciecha Szczęsnego za wybronienie jego rzutu karnego.

- Szczęsny wykonał pierwszy ruch, dlatego wybronił mój strzał. Myślałem, że trafię przy słupku, ale to była świetna interwencja. Z karnych nie pudłują tylko ci, którzy do nich nie podchodzą, łatwo jest oceniać po fakcie. Wziąłem na siebie odpowiedzialność, czuję się w tym dobry. Możemy jednak mieć wysoko uniesione głowy, bo zagraliśmy dobrze przeciwko silnej drużynie.