„Nieistotne, co oni o mnie myślą”. Ange Postecoglou po klęsce z Liverpoolem
2025-02-07 07:31:00; Aktualizacja: 2 godziny temuTrener Tottenhamu Hotspur Ange Postecoglou po meczu z Liverpoolem przyznał, że wylewającą się na niego krytykę odbiera jako coś „nieistotnego”.
Londyńczycy ponownie mijają się z okazją, aby po raz pierwszy od 17 lat wygrać jakiekolwiek trofeum.
W pierwszym półfinałowym meczu Pucharu Ligi pokonali „The Reds” przed własną publicznością. Jednobramkowa zaliczka szybko została jednak roztrwoniona. Dodatkowo lider Premier League odpowiedział aż czterema trafieniami, dając solidną lekcję futbolu.
Postecoglou nie znalazł żadnego wytłumaczenia na brak siły ognia w swoich szeregach. Nie zrzucał winy nawet na liczne kontuzje.Popularne
– Trudna noc. Uznanie dla Liverpoolu. Tak naprawdę w żadnym momencie nie uporaliśmy się z tym meczem. Przy dwóch pierwszych straconych golach mogliśmy sobie lepiej poradzić. Najistotniejsze w tym wszystkim jest to, że nawiązaliśmy do naszych silnych stron – ubolewał Australijczyk w wywiadzie pomeczowym.
– Wycofaliśmy się z podjęcia wyzwania, pozwoliliśmy Liverpoolowi wejść w odpowiedni rytm. Nadal uczestniczymy w innych rozgrywkach i musimy się upewnić w każdej z nich, że poradzimy sobie na swój sposób – dodał.
– Liverpool zasłużył na zwycięstwo. Był o wiele lepszą drużyną. Okazali się dla nas za dobrzy. Nie byliśmy wystarczająco agresywni. Jestem bardzo rozczarowany, że nie pokazaliśmy się z dobrej strony – podsumował.
Oprócz Premier League „Koguty” wciąż utrzymują się na powierzchni w Pucharze Anglii oraz Lidze Europy. Pytanie tylko, czy wkrótce nie dojdzie do zmiany warty, podczas gdy było parę momentów, kiedy w każdej chwili mógł paść komunikat o zakończeniu współpracy z trenerem?
– Krytyka mojej osoby? Ludzie po to występują w telewizji, aby wygłaszać opinie. Taka ich praca. Moją jest zarządzanie tym klubem. To, co inni ludzie myślą lub nie to nic istotnego. Nie należy naciskać na to, kim jesteśmy i co staramy się robić. Na koniec dnia każdy ma prawo do wyrażenia swojego poglądu – wyraził się na konferencji.
Wydaje się, że 59-latek dalej będzie ratował swoją twarz. Już 9 lutego o 18:35 w Birmingham jego podopieczni stawią czoła Aston Villi w walce o 1/8 finału FA Cup.