Niekończąca się opowieść Ianisa Hagiego. Tylko cud sprawi, że trafi do Legii Warszawa
2025-08-11 23:24:28; Aktualizacja: 2 godziny temu
Ianis Hagi pozostaje w dalszym ciągu bez klubu. Upływający czas miał w tym wypadku okazać się zwolennikiem Legii Warszawa, ale niewiele w tej sytuacji się zmieniło pod kątem oczekiwań finansowym piłkarza - informuje Piotr Koźmiński z Goal.pl.
Syn legendarnego Gheorghe'a Hagiego rozstał się definitywnie z Rangersami po wygaśnięciu umowy wraz z początkiem lipca. Od tego czasu rozgląda się usilnie za rozpoczęciem nowego wyzwania w zawodowej karierze, ale na razie bez spodziewanego efektu.
Co prawda ofensywny pomocnik, mogący występować na obu skrzydłach, na brak zainteresowania nie narzeka, ale początkowo traktował priorytetowo tylko najlepsze finansowo oraz sportowe opcje, a tych było jak na lekarstwo.
W związku z tymi medialne spekulacje wskazywały na rosnące szanse Legii Warszawa na pozyskanie 26-letniego zawodnika. Ostatnio rumuńskie media stwierdziły nawet, że notowania stołecznego klubu wzrosły, ponieważ z aktualnych opcji tylko „Wojskowi” byliby w stanie zapewnić mu rywalizowanie na europejskim poziomie.Popularne
Tomasz Włodarczyk przekazał jednak, że w gabinetach na Łazienkowskiej nie ma tematu sprowadzenia Ianisa Hagiego, co wywołało jego zdziwienie w obliczu prezentowanych do tej pory wieści.
Jego stanowisko zdaje się podzielać Piotr Koźmiński z Goal.pl, który powęszył trochę wokół rumuńskiego piłkarza i okazało się, że jedyne inne opcje, na jakie może liczyć pochodzą z przeciętnych tureckich drużyn, więc wariant z Legią Warszawa byłby dla niego najkorzystniejszy.
Problem jednak w tym, że sami „Wojskowi” nie wierzą w powodzenie ewentualnej akcji. Znaczący wpływ na to ma utrzymywanie wysokich wymagań finansowych przez 26-latka, który musiałby je znacząco obniżyć, by było mu dane pojawić się na polskich boiskach.
Na to się na razie nie zanosi, więc dalsze roztrząsanie tematu Hagiego na Łazienkowskiej nie ma większego sensu. Przynajmniej na razie, bo mogłoby to jeszcze zmienić na przykład odrobienie strat przez zdobywcę Pucharu Polski w dwumeczu z AEK-iem Larnaka i pozostanie w grze o Lidze Europy, gdzie do podniesienia są większe pieniądze niż ewentualnie z Ligi Konferencji.