Kadencja Grahama Pottera była krótka, choć niewątpliwie intensywna. Podczas tych siedmiu miesięcy Anglik musiał zmierzyć się ze sporymi oczekiwaniami i niezwykle obszerną kadrą.
Jak ujawnia „The Athletic”, 47-latek na treningach musiał często pracować z grupą liczącą ponad 40 zawodników. Były opiekun Brighton & Hove Albion, żeby nie tracić czasu, i zadowolić wszystkich piłkarzy, potrafił kontrolować przebieg kontrolnych starć dwóch jedenastoosobowych i dziewięcioosobowych składów.
Warunki na Stamford Bridge były zatem niecodzienne. Potter, mimo nadanego mu w szatni przydomku „Hogwart”, nie potrafił w magiczny sposób opanować tego rozgardiaszu, co widać szczególnie po osiąganych pod jego wodzą wynikach „The Blues”.
Nowy trener będzie miał ciut łatwiej w pewnym aspekcie. Władze klubu po kilku miesiącach postanowiły zmodernizować szatnię w ośrodku treningowych Cobham, tworząc w niej kilka dodatkowych miejsc. Ulgę z tego powodu mogą odczuć Mychajło Mudryk i Noni Madueke, którzy przez pewien czas nie mogli liczyć na luksus w postaci własnego kąta.
Wspomniana dwójka z powodu zbyt licznej kadry musiała często przebierać się na korytarzu.
Do tej pory Ukrainiec (kupiony za 70 milionów euro) i Anglik (35 milionów) nie błyszczą w niebieskich barwach, mając marginalny wpływ na grę dołującej drużyny.
Mudryk i Madueke trafili na Stamford Bridge zimą wraz z Enzo Fernándezem, Benoîtem Badiashile'em, Malo Gusto, Andreyem Santosem, Davidem Datro Fofaną i João Féliksem.