Niezwykły tekst Ronaldo. „To odróżniało mnie od innych chłopców”

2017-08-05 17:31:47; Aktualizacja: 7 lat temu
Niezwykły tekst Ronaldo. „To odróżniało mnie od innych chłopców” Fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: The Players Tribune

Legendarny Ronaldo w tekście na The Players Tribune wrócił do swoich młodzieńczych lat.

„Pierwszą rzeczą, jaka przychodzimi do głowy, myśląc o mistrzostwach świata, jest malowanie. Małepuszki farby koloru niebieskiego, zielonego i żółtego...Najbardziej promienne barwy, jakie można sobie wyobrazić.

WBrazylii mamy taką tradycję - co cztery lata, tuż przed startemturnieju, wychodzimy na ulicę i malujemy farbami swoje miasta. Toswego rodzaju rywalizacja. Każdy chce stworzyć najpiękniejszemalowidła. Przed mistrzostwami świata w 1982 roku, jak większośćchłopców w kraju, również wyszedłem na ulicę i malowałem.Obrazki były dosłownie wszędzie.

(…) Siedząc zprzyjaciółmi przed telewizorem myślałem, że pewnego dnia możemi też uda się być profesjonalnym piłkarzem. Szczerze mówiąc,już w wieku pięciu lat widziałem, że moje życie może obracaćsię tylko wokół futbolu. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale jużwtedy wiązałem się z tym sportem. To działo się wewnątrz mnie.W wieku kilku lat łatwo oczywiście mówić, że chce się grać wpiłkę. Wtedy jednak nie wiesz, co to tak naprawdę znaczy. Nierozumiesz ogromu, jaki się z tym wiąże.

(…)Nie wiedziałem, że to może potoczyć się tak szybko. Byłem wkońcu jednym z wielu małych chłopców kopiących piłkę....Patrząc jednak wstecz, być może dostrzegam to, coodróżniało mnie od innych. Ja nie tylko marzyłem o tym, by byćjednym z najlepszych, ale szczerze wierzyłem w to, że tak będzie.Czułem, że mogę być jednym z najlepszych zawodników, jacykiedykolwiek grali w piłkę.

Śmieję się, ponieważ niemam pojęcia, skąd wzięło się to myślenie. Takie było po prostumoje życie. Czułem to, odkąd pierwszy raz kopnąłem piłkę.

(…) Szczerze mówiąc, nie pamiętam pierwszego meczuFlamengo, na który pojechałem wraz ze swoim ojcem. Niezbyt dobrzepamiętam również czasy, z których pochodzi mój pierwszypseudonim...


Za każdym razem, gdy trafiałem dosiatki, moi starsi bracia krzyczeli „Dadadooooooo!”. Za młodumiałem problemy z wymawianiem „Ronaldo”. Próbowałem, alewychodziło bardziej „Dadado”. No więc byłem Dadado.


(…) W 1994 roku pojechałem na swójpierwszy mundial. Jak już mówiłem, wszystko potoczyło się bardzoszybko. Bycie członkiem zespołu na takim turnieju to wielka nauka.Nie chodziło o samą grę, ale zrozumienie tego, jak być piłkarzem.Jak zostać mistrzem świata. Na turnieju nie grałem, ale chłonąłemwszystko, co tylko mogłem. Zbierałem informacje, robiłem notatki.Wiedziałem, że kiedyś tam wrócę.

Tamto lato zmieniłomoją karierę i całe życie”.