OFICJALNIE: Antonio Conte odszedł z Tottenhamu. Tymczasowy następca!

Antonio Conte już nie jest menedżerem Tottenhamu, o czym angielski klub poinformował w niedzielny wieczór.

Umowa, pierwotnie obowiązująca do 30 czerwca, została rozwiązana za porozumieniem stron po dłuższych negocjacjach.

- Mamy dziesięć meczów Premier League przed nami i walczymy o miejsce w Lidze Mistrzów. Wszyscy musimy się zjednoczyć. Każdy musi dać z siebie wszystko, by zapewnić nam możliwie najlepsze zakończenie sezonu dla wspaniałych, lojalnych kibiców - podkreslił prezes Daniel Levy.

Do końca sezonu Tottenham poprowadzi 48-letni Cristian Stellini, dotychczasowy asystent Conte. Pomagać mu będzie 31-letni Ryan Mason.

Popularne

Previous

Jan Urban wprost o 73-krotnym reprezentancie Polski. „Nie mam z nim kontaktu”

Ángel Rodado zachwycony klubem Ekstraklasy. „Są bardzo mocni”

Jan Urban zachwycony reprezentantem Polski. „Ma cechy lidera”

„Rekord transferowy Ekstraklasy jest w zasięgu”. Lech Poznań już próbował

Tyle Raków Częstochowa zapłaci za nowego trenera?

Tym Michał Świerczewski uraził Marka Papszuna?!

Czesi wyśmiewają gracza Legii Warszawa. „Bezużyteczny, płaczliwy. Drewniak”

Odejdzie z Lecha Poznań?! Ten klub chce go bardzo mocno

Next

Obecnie londyńczycy zajmują czwartą lokatę w tabeli Premier League, mając jednak aż 28 rozegranych meczów, podczas gdy goniąca ich stawka zanotowała tych spotkań 25-27. Przewaga nad piątym Newcastle United wynosi zaledwie dwa punkty, więc zapowiada się zacięta walka o Ligę Mistrzów do końca sezonu.

Ostatni etap rozgrywek 2022/2023 rozpocznie się 3 kwietnia, gdy Tottenham pojedzie do Liverpoolu na mecz z Evertonem.

Conte został zatrudniony przez Tottenham 2 listopada 2021 roku, zastępując Nuno Espirito Santo. W pierwszym sezonie poprowadził drużynę do czwartego miejsca w Premier League, co oznaczało powrót do Ligi Mistrzów. Z tej odpadł w 1/8 finału, przegrywając 0-1 dwumecz z Milanem.

W ostatnim czasie 53-letni Włoch zasłynął z wypowiedzi, w której zdiagnozował główne problemy Tottenhamu. Już wtedy pewnym wydawało się, że formalne rozstanie to tylko kwestia kilku dni.