OFICJALNIE: Przemysław Rudzki wraca do komentowania

2024-09-10 22:46:27; Aktualizacja: 2 miesiące temu
OFICJALNIE: Przemysław Rudzki wraca do komentowania Fot. Kanał Sportowy [YouTube]
Dawid Basiak
Dawid Basiak Źródło: Przemysław Rudzki [Facebook]

Przemysław Rudzki za pośrednictwem mediów społecznościowych zakomunikował o swoim powrocie do komentowania meczów piłki nożnej.

Obserwatorzy oraz kibice, którzy w ostatnich kilkunastu latach śledzili angielską Premier League, zapewne doskonale znają głos Przemysława Rudzkiego. To właśnie z tym komentatorem co niektórym mogą kojarzyć się wspomniane elitarne rozgrywki, ponieważ na antenie Canal+ Sport zajmował się on nimi przez bardzo długi czas.

Ponad dwa lata temu postanowił jednak zawiesić swoją karierę przy mikrofonie, skupiając się jednocześnie na innych projektach. Przez ten czas mogliśmy oglądać go między innymi na Kanale Sportowym, czy również Kanale Zero, gdzie pracuje do teraz.

Rudzki opublikował jednak we wtorek pewien komunikat, który z pewnością ucieszy jego zwolenników. Otóż jak się okazuje, postanowił on powrócić do komentowania piłkarskich spotkań, a swoją decyzję obszernie wyjaśnił za pośrednictwem mediów społecznościowych. Już niebawem na antenie Canal+ wraz z Marcinem Rosłoniem swoim głosem otuli mecz Ligi Mistrzów, w którym Atalanta zagra z Arsenalem.

„No i stało się – po ponad dwóch latach wracam do komentowania meczów. W ciągu tych długich miesięcy doświadczyłem różnych stanów w związku z tak gwałtownie przerwaną relacją, nie ma się co czarować, dość głęboką relacją, bo komentowanie stało się przez 16 lat integralną częścią mojego życia. Kiedy więc kumple czy obcy ludzie pytali mnie: «Jak się z tym czujesz? Nie brakuje ci tego?», już sam nie wiedziałem co odpowiadać, a gdy już odpowiedziałem, nie miałem pewności, czy to jest prawda” - mogliśmy przeczytać.

„Zawsze to powtarzałem i będę powtarzał – telewizyjnie jestem dzieckiem Canal+. To Canal+ dał mi dziennikarską pozycję na rynku, to w Canal+ poznałem ludzi, wśród których mam dzisiaj przyjaciół. Nie znam pracy w innej stacji, bo ani jej nie szukałem, ani ona nie szukała mnie. Traktuję to zatem jak powrót do domu, po dłuższej tułaczce. Dzięki temu będzie mniejszy stres. Mam nadzieję, że jeszcze pamiętam, jak to się robi. To surrealistyczne, acz miłe” - podsumował.